O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

wtorek, 11 lipca 2017

KALISZ - W prastarej osadzie

Kalisz – najstarsze miasto w Polsce

Kiedy jechałam w maju do Kalisza, wiedziałam, że jednym z punktów do zobaczenia, był skansen archeologiczny na Zawodziu, jednej z dzielnic miasta. To tu powstał zalążek najstarszego miasta w Polsce, którym to mianem szczyci się Kalisz. Tak po prawdzie, to trzeba by powiedzieć, że to nie miasto a osada. I choć zwykle myślimy o Biskupinie jako czymś starym, to jednak to Kalisz wiedzie prym.


Sgraffito na jednym z budynków Kalisza


Na obszarze dzisiejszego miasta odnaleziono znaleziska, świadczące o tym, że na tych terenach urzędowali Celtowie. Może od nich wzięła swą nazwę Calisia, od ich słowa „cal”, oznaczającego strumień, rzekę. Wszak Kalisz leży nad Prosną. Również archaizm „kał” oznaczał bagno, mokradło. Tak, czy inaczej, wszystkie osady skupiały się zazwyczaj wokół wody i z Kaliszem było podobnie.
Już w czasach neolitu istniały tu osady, także w epoce brązu i żelaza były nieprzerwanie zamieszkałe. Potem rozwijały się w starożytności, pod rzymskimi wpływami, aż do średniowiecza. Wtedy też nasz słynny kronikarz Gall Anonim w Kronice Polskiej, spisanej w 1112-1116, przedstawił gród jako Kalis. 


Rezerwat Archeologiczny widziany z drogi



Osada Calisia



Sielski obrazek w skansenie



Zrekonstruowany pomost


W poprzedniej mojej relacji, przedstawiłam informację o tym, że Kalisz leżał na Szlaku Bursztynowym. Handel, który był podstawą życia w dawnych czasach (oprócz uprawy roli) oraz odkrycia archeologiczne świadczą o tym dobitnie. Również Klaudiusz Ptolemeusz, astronom i geograf, w 158 r. n.e. wzmiankował o antycznej Kalisii, leżącej na drodze karawan.
W VI w. na Zawodziu istniała osada otwarta, wzniesiona prawdopodobnie w latach 850-860. Razem z pobliską osadą na obecnym Starym Mieście, stanowiła gród kasztelański, gdzie krzyżowały się trakty z Niemiec na Ruś oraz znad Bałtyku do Czech, Moraw i Węgier.


Rekonstrukcja palisady, którą otoczony był gród



Alejka w skansenie



Zrekonstruowany pomost widziany z wieży bramnej



Budynek warty grodowej



Budynek warty grodowej



Za panowania Mieszka i Bolesława Chrobrego, gród na Zawodziu został otoczony ponad dwudziestoma innymi grodami, w promieniu około 30 km. Kalisz był wtedy jedną z głównych siedzib królewskich. W 1138 r. Bolesław Krzywousty podzielił Polskę na dzielnice. Kalisz dostał się synowi, Mieszkowi III Staremu. To z jego fundacji ok. 1145 r. powstała Kolegiata św. Pawła Apostoła, w której spoczął po swojej śmierci.


Makieta prawdopodobnego wyglądu Kolegiaty św. Pawła Apostoła



Makieta Kolegiaty i brama wjazdowa do grodziska


W 1233 r. Henryk Brodaty spalił gród na Zawodziu. W jego miejsce powstał nowy. Gród rozwijał się, a w XIII w. stał się główną siedzibą Bolesława Pobożnego. Był tez stolicą wschodniej Wielkopolski. Kalisz prawa miejskie otrzymał najprawdopodobniej przed 1268 r. Dopiero wtedy można powiedzieć, że to miasto, nie osada. Przed 1279 r. powstał też nad Prosną Zamek Królewski, rozebrany później w XIX w. Miasto stopniowo rozkwita, a w XIX w. jest już prężnym ośrodkiem przemysłowym. I na tym poprzestańmy, jeśli chodzi o historię powstania miasta.
Dziś przejdziemy się po najstarszej części grodu, czyli po Zawodziu. 


Rycerska tabliczka przed wejściem do skansenu


Pozostałości grodziska wraz z kolegiatą i wieżą obronną ostatecznie zniszczyli w 1331 r. Krzyżacy. Wtedy miejsce to straciło na znaczeniu na rzecz nowo powstałej osady. Badania archeologiczne odkryły ślady dawnego życia na tym terenie. Odsłonięto zarys drewnianej świątyni a także fundamenty murowanej kolegiaty św. Pawła Apostoła. Kamienno-drewniane umocnienia dały obraz życia w średniowiecznej osadzie, a pozostałości domów mieszkalnych, pozwoliły poznać czym i w jakich warunkach zajmowali się średniowieczni grodzianie. Na dzień dzisiejszy cały Rezerwat Archeologiczny jest rekonstrukcją. Prezentowane obiekty, powstałe w miejscach odkrycia, obejmują bramę wjazdową z pomostem, wieżę, wał, palisadę, budynki mieszkalne oraz fundamenty kolegiaty, które najlepiej prezentują się z góry. Ścieżki wkomponowane w zieloną przestrzeń pozwalają poznać fazy rozwoju grodu.


Zrekonstruowane fundamenty Kolegiaty św. Pawła Apostoła



Makieta kościoła i jego rzeczywiste wymiary 



Teren Rezerwatu Archeologicznego



Teren Rezerwatu Archeologicznego



Część mieszkalna skansenu



W Rezerwacie


I tu pojawił się taki mały niesmak – w sobotę, gdzie wiedziano o tym, że pojawią się dwa autokary wycieczkowe (oprócz naszego, był jeszcze jeden), w skansenie nie działo się nic! Poinformowano nas o tym jedynie, że działa tu grupa rekonstrukcyjna. Ale o tym świadczyły jedynie złożone eksponaty. Wydaje mi się, że w maju, kiedy dzień dłuższy, kiedy zaczyna się sezon, skansen powinien żyć! Przecież takie atrakcje przyciągają turystów i miejscowych, a co za tym idzie, pieniądze. Cóż z tego, rezerwat wyglądał na wymarły. Nawet zwierzęta zagrodowe były ospałe.


Zwierzątka w zagrodzie


Pierwszym zgrabnym budyneczkiem była Chata Komesa. Komes dawniej był urzędnikiem, kimś w rodzaju zarządcy grodu. To najmniejsza z chat, ale za to zachowała swój XI w. rozmiar i stoi dokładnie w tym samym miejscu, co wieki temu. Wyposażenie domostwa wskazuje na zamieszkanie jej przez dostojnika grodowego z okresu monarchii wczesnopiastowskiej.


Chata Komesa



Przykładowe palenisko, które zazwyczaj gromadziło domowników



W Chacie Komesa



Kolejny okazały budynek to Karczma, pokryta słomianym dachem. Niegdyś karczmy pełniły funkcje nie tylko gastronomiczne, gdzie można było najeść się w czasie drogi, ale również hotelowe, gdzie kupcy odpoczywali.  W karczmie widać duże palenisko, na którym gotowano strawy a także szynkwas, czyli ladę, za którą aż prosił się karczmarz, który serwowałby zimne piwo z beczki J. Na półeczkach widać tu zrekonstruowaną trzynastowieczną ceramikę, a także zioła, którymi doprawiano w tym czasie potrawy. W izbie w głębi stoją stoły i ławy, na których niegdyś zasiadali zmęczeni wędrowcy.


Budynek Karczmy



W Karczmie - palenisko i szynkwas



Wnętrze Karczmy



Ulica w grodzisku ;)



Naturalna brama



Zabudowa skansenu


Wyróżniającym się budynkiem jest Dwór Seniora. Do połowy XIII w. nie istniał w Polsce zwyczaj stawiania zamków rycerskich, będących prywatnymi rezydencjami. Możni, zwani seniorami, zamieszkiwali dwory, bądź drewniane wieże, tzw. stołpy. Ten w rezerwacie kaliskim jest stylizowany na siedzibę bogatego rycerza, być może nawet samego kasztelana. Pierwszą izbą jest sala przeznaczona do audiencji. W zasadzie jedynym wyposażeniem jest wysokie, gotyckie krzesło. Ściany zdobią ceremonialne tarcze. Druga izba ma już charakter typowo kuchenny z paleniskiem, ławami oraz stołami. Piętro skrywa pokój mieszkalny seniora z łożem, ale tam można wejść jedynie z przewodnikiem i to nie tym, który oprowadza nas po całości obiektu.


Dwór Seniora



Sala audiencyjna



Część kuchenna dworu


Każde grodzisko miało swoją straż. Tym razem można zajrzeć do zaaranżowanej Chaty Straży Grodowej. W okresie rozbicia dzielnicowego, dominującą formą wojskową były poczty rycerskie, powoływane pod broń w momencie zagrożenia. Stałe, zawodowe oddziały wojska rozlokowane były po grodach rycerskich i pełniły kilka funkcji: od militarnych jak ochrona grodu, przez policyjne, gdyż ścigały przestępców, aż po funkcje fiskalne, bo ściągały podatki i daniny. Wyposażenie tej chaty obejmuje rzeczy codziennego użytku jak garnki, ceramikę, ale przede wszystkim rodzaje broni i umundurowania średniowiecznego wojownika.


Chata Straży Grodowej



Ubiór średniowiecznego strażnika



Przydrożna kapliczka


Kolejne zabudowanie to Chata Drużynnika. Jej wykończenie nawiązuje do okresu wczesnego średniowiecza. W niej to zamieszkiwał wraz ze swą rodziną, jeden z drużynników (czyli żołnierz) pełniący w XI w. służbę w grodzie. W chacie zaprezentowano elementy wyposażenia takie jak ceramika, krosno, ubiór kobiecy czy uzbrojenie drużynnika.


Chata Drużynnika



Wnętrze Chaty Drużynnika


W średniowieczu budowano niewielkie domy. Zwykle były to jedno lub dwuizbowe pomieszczenia, na wyposażenie których składały się stół i ławy, naczynia ceramiczne, warsztaty tkackie, żarna do mielenia zboża, skrzynie i odzież, a także skóry zwierząt. Każde domostwo posiadało palenisko, które było jednocześnie kuchnią, piecem i dawały światło w pomieszczeniu. Zazwyczaj były to kurne chaty, gdzie dym ulatywał otwartą powierzchnią jak okna, czy małe otwory w dachu. Chaty takie nie posiadały kominów. W dymie takim wędzono sery, mięso i ryby.


Makieta całego grodu



Zakątki Rezerwatu Archeologicznego



Przykładowe wnętrze średniowiecznej chaty


Na teren Rezerwatu Archeologicznego przeniesiono ze Starego Miasta, drewnianą chatę z połowy XVIII w., stanowiącą ostatni taki zachowany element starej architektury na tym terenie. Jak to zwykle w takim miejscu bywa, zgromadzone sprzęty wzbudziły ciepłe wspomnienia starszego pokolenia.


Drewniana chata z połowy XVIII w.



Chata widziana od strony zrekonstruowanego pomostu



Dopadła mnie tu nieodparta chęć, by usiąść przy stole i spróbować czegoś dobrego



Izba mieszkalna



Zabawki dziecięce zawsze wzbudzają uśmiech, zwłaszcza "...konik, z drzewa koń na biegunach..."



Witano nas chlebem... i chałką :)



Część kuchenna domostwa



Sień. Niskie drzwi powodowały, że już wchodząc, kłaniano się z szacunkiem gospodarzom



Magiel



Chwila relaksu w Rezerwacie Archeologicznym


Tuż za ogrodzeniem rezerwatu znajduje się drewniana świątynia – kościół św. Wojciecha. W XII w. istniał na podgrodziu kościół, który był pierwszą parafią dla osady targowej. Obecna świątynia została wzniesiona w 1798 r. z fundacji Sebastiana Zielińskiego i parafian. Niestety w kościele trwał remont i nie można było zajrzeć do środka, ale świątynia jest jednonawowa z barokowym ołtarzem.


Zabytkowy, drewniany kościół św. Wojciecha, filia kościoła św. Gotarda


Czas było jechać na dalsze zwiedzanie Kalisza, które opisałam w poprzednim poście. Sami musicie sobie odpowiedzieć, czy warto wybrać się tam, choćby na jeden dzień. Mnie osobiście Kalisz nie zachwycił aż tak, żebym jeszcze długo o nim myślała. Co prawda znalazłam w nim bardzo ładne i ciekawe rzeczy, więc absolutnie nie mogę powiedzieć, że jest po negatywnej stronie mocy. Ale do pozytywnego odbioru, troszkę chyba jednak zabrakło. Być może mój nastrój nie był tego dnia odpowiedni, może czas wyjazdu ze względu na chrzty i komunie blokował pełne zwiedzanie, wreszcie czułam lekki brak zainteresowania turystami. Ogólne wrażenie z tego dnia było takie, jakby miasto było ospałe i nie do końca obudziło się z zimowego letargu. Cóż, może Wy będziecie mieć inny odbiór miasta. Ale o tym przekonacie się sami, wybierając się do Kalisza. 
Zatem dobrej drogi!



12 komentarzy:

  1. Maj to dopiero rozgrzewka przed sezonem, więc wszystko jeszcze na wpół uśnięte.
    Ale miejsce widač zadbane i warto odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też przedstawiłam je na swoim blogu. Kalisz nie zachwycił mnie i nie zapałałam do niego miłością, ale przyznaję, że miło było pospacerować po nim w kontekście tych wielkich dzieł literackich. Natomiast dominowało moje uczucie pustki, tego, że miasto "spało". Być może w miesiącach wakacyjnych dzieje się więcej. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. To akurat w Kaliszu przegapiłam, a szkoda, bo widzę, że moje ulubione klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest powód, by wrócić ;) A może za drugim razem odbiór będzie lepszy? Kto wie... Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Często też zależy z jakim nastawieniem jedziemy do danego miejsca. Ja jadąc do Szczecina myślałam, że zobaczę jakieś cudo a tutaj no... no nic co by mnie AZ tak zaciekawiło. Aczkolwiek nie powiem i tam znajdują się ładne miejsca. Swoją drogą nie wiedziałam, że takie rzeczy można zobaczyć w Kaliszu myślałam że tam jest tylko rynek i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, to Ci niespodzianka :) A w Szczecinie byłam raz jeden w życiu i to małym dziewczęciem będąc. Gdyby teraz mi się trafiła podróż do tego miasta, to chciałabym zobaczyć tam... cmentarz, bo słyszałam o nim pozytywne komentarze, że jest jak park miejski. Może jesienią byłby lepszy na spacer? Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Jak zwykle ciekawe i spokojne miejsce,przyzwyczaiłem się do tej beztroski na Twoich zdjęciach i z zaciekawieniem czekam na kolejne posty.Serdecznie Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Posty będą, choć teraz chwila resetu w Karpaczu 😀 Pozdrawiam urlopowo 😎

      Usuń
  5. Tak to już, raz się zachwycamy danym miejscem, innym razem mniej lub w ogóle.
    Też tak mam. Dzięki podróżom nie jest jednak nudno, by nigdy nie wiemy do końca, jakie będą nasze wrażenia, odczucia.:)
    Pokazałaś kawałek historii. Nie wiem, czy dam dotrę, więc dziękuję .:)

    Moc uścisków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym polega magia podróży. Tak myślę. Ujęłaś to bardzo trafnie. Ściskam ciepło z Karpacza 😀

      Usuń
  6. Do Kalisza się wybieram i nie mogę wybrać, ale widzę, że miasto rozwija się, powstają ciekawe miejsca... Zawsze najciężej jest pojechać tam, gdzie jest niedaleko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam. Mówię sobie, że jak coś jest blisko to zostawię to sobie na starość 😂 Ale czy ona mi pisana przy moim trybie życia? Lepiej niczego nie odkładać, bo przecież nie zestarzejemy się dopóki będziemy w ciągłej drodze😀 Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń