1 sierpnia 2020 r.
76 lat
temu zdarzyło się w Warszawie…
W okresie II wojny światowej, to Warszawa - moje miasto - ucierpiała najbardziej. Wszystkie działania nazistowskich Niemiec skierowane były na zagładę metropolii, zwanej przed wojną Paryżem Północy, gdzie skupione było najbardziej środowisko inteligencji polskiej. To w stolicy działało najwięcej szkół wyższych, średnich czy powszechnych. Tu kwitło życie literackie, kulturalne. To w Warszawie zebrane było środowisko duchownych i polityczne. Nic bardziej nie miało złamać Polaków, jak kompletne zniszczenie tego narodowego tygla.
I prawie się to okupantom udało. Stopniowe szykanowanie mieszkańców, popisowe procesy za niewinność i skazywanie na śmierć, potem łapanki i masowa zagłada. W takich warunkach, zwykli ludzie długo nie wytrzymywali. Jedni sami rozstawali się z życiem, inni chwycili za broń. W Warszawie wybuchło powstanie...
Ale zanim doszło do narodowego zrywu oraz do ciężkiej i nierównej walki, wiele czynników złożyło się na taką sytuację. Dziś przedstawię Wam jeden budynek, który kryje w sobie bolesną przeszłość, a który jest świadkiem wielu dramatów przedwojennej i wojennej Warszawy. Jedno słowo...
P A W I A K ...
Pawiak to kompleks więzienny, zaprojektowany przez znanego architekta Henryka Marconiego, wzniesiony w latach 1830-1835. Było to pierwsze, nowoczesne, jak na XIX wieczne czasy, więzienie w Warszawie. Jego nazwa wzięła się od ul. Pawiej, która przylegała do terenów więziennych (ulica istnieje do dziś). I choć Pawiak dzielił się na oddział męski (zwany Pawiakiem) oraz damski (zwany Serbią), to i tak, Warszawiacy mianem Pawiaka określali całość terenu otoczonego murem.
Wewnątrz niego mieściły się też budynki gospodarcze, magazyny, warsztaty, garaże itp.
Od 1863 r. Pawiak był więzieniem politycznym. W czasie zaborów więzieni tu byli m.in. powstańcy styczniowi, działacze różnych partii itp. Więzieniem śledczym, kryminalnym i dalej politycznym, był Pawiak do końca panowania rosyjskiego w Królestwie Polskim oraz potem w Polsce Niepodległej.
Osobny rozdział w historii tej smutnej placówki, stanowi okres II wojny światowej. Pierwsi osadzeni trafili tam już w październiku 1939 r. Byli to działacze polityczni, ludzie kultury i inteligenci.
2 maja 1940 r. ponad 800 więźniów po raz pierwszy odesłano transportem do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, a w sierpniu 1940 r. wysłano także pierwszy transport do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau (czyli Oświęcimia-Brzezinki).
Do marca 1940 r. więzienie podlegało Wydziałowi Sprawiedliwości Urzędu Generalnego Gubernatorstwa. Potem stało się więzieniem śledczym i politycznym Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa Dystryktu Warszawskiego, a zwłaszcza jej Wydziału IV Tajnej Policji Państwowej, czyli po prostu Gestapo.

Do egzekucji więźniów politycznych dochodziło masowo, lecz robiono to w tajemnicy. Miejsca zazwyczaj były odludne, jak Kabaty, Las Sękociński, Wólka Węglowa czy znane szerzej Palmiry.
Ponieważ w listopadzie 1940 r. więzienie znalazło się w obrębie warszawskiego getta, ofiarami ataków stali się Żydzi. To stąd wywożono ich do obozu w Treblince, a na terenie Pawiaka gromadzono żydowskie mienie.
Masowe egzekucje powstańców w getcie warszawskim w 1943 r. wstrząsnęły mieszkańcami Warszawy, którzy również łatwego życia przecież nie mieli. Na murach budynków czy na tablicach ogłoszeń pojawiały się napisy "Pawiak pomścimy", wykonane głównie przez harcerzy z organizacji "Wawer". Aby zastraszyć Warszawiaków, Niemcy dokonywali już jawnych egzekucji na ulicach miasta, a ofiarami byli przypadkowi ludzie, wzięci z łapanek.


Więzienie na Pawiaku było przepełnione. Stale przebywało tam ok. 3000 więźniów, z czego 2200 na oddziale męskim i 800 na oddziale kobiecym. Ok. 60 tys. więźniów wywieziono do różnych obozów: Auschwitz-Birkenau, Ravensbrück, Gross-Rosen, Majdanka, Stutthof, Sachsenhausen, Mauthausen-Gusen, Dachau i innych.


Na terenie Pawiaka działał szpital, który mimowolnie stał się komórką kontaktową pomiędzy więźniami i ich bliskimi za murami. Dzięki konspiracji udało się odbić niektórych więźniów, w tym Jana Bytnara "Rudego", w słynnej Akcji pod Arsenałem, gdzie przewożono przesłuchiwanych z siedziby Gestapo w Alei Szucha na Pawiak. (o Alei Szucha pisałam TUTAJ). Trzeba wspomnieć tu o heroicznej postawie lekarzy, pielęgniarek, wartowników i innych zatrudnionych w więzieniu Polaków, dzięki którym ocalono czyjeś życie. To oni z narażeniem własnego życia przemycali grypsy, stawiali na nogi skatowanych, przekazywali wiadomości. Oni także prowadzili swoją walkę...


Coraz częściej też dochodziło do wykonywania wyroków Państwa Podziemnego na esesmanach, będących "szychami" w organizacji niemieckich komórek. Oczywiście to powodowało kolejne represje i masowe egzekucje, nawet w czasie Powstania Warszawskiego...
Ale mimo to, wobec zbliżającego się frontu, w lipcu 1944 r. Niemcy przystąpili do likwidacji więzienia. Wysłano kolejne transporty do obozów zagłady, zwolniono niewielką grupę więźniarek z małymi dziećmi oraz personel medyczny.

Po ewakuacji niemieckiej załogi placówki, 21 sierpnia 1944 r. Pawiak został wysadzony w powietrze.
Ocalał jedynie prawy słup bramy i wiąz szypułkowy - drzewo, które rosło obok więziennego muru, po stronie miejsca zbrodni. Widocznie drzewo uznało, że zbyt dużo złego widziało i całkiem uschło w 2004 r. Zastąpiono je drzewem - pomnikiem, wykonanym z brązu, który przypomina o ogniu, które strawiło to miejsce uświęcone krwią przede wszystkim Polaków, ale i innych narodowości.


Obecnie w tym miejscu funkcjonuje Muzeum Więzienia Pawiak, działające jako oddział Muzeum Niepodległości. Jego działalność jest nieprzerwana od 28 listopada 1965 r. Placówka powstała z inicjatywy i przy współudziale byłych więźniów politycznych Pawiaka.
Budynek powstał na ocalałych fundamentach podziemnych cel. Podczas budowy wykorzystano części odnalezione wśród ruin. Zabezpieczono także dokumenty i rzeczy osobiste więźniów, wydobyte spod gruzu.


Nie odbudowano całego Pawiaka, dziś przez środek dawnego terenu więziennego, przebiega ruchliwa ulica (dawniej Juliana Marchlewskiego, dziś Aleja Jana Pawła II). Mimo to, Pawiak, jak inne miejsca w Warszawie, jest świadkiem tamtych tragicznych wydarzeń. Dla Warszawiaków to miejsce szczególne. Pamiętajmy nie tylko o żołnierzach AK, BCh, AL czy innych organizacjach bojowych, ale przede wszystkim o wszystkich "bezimiennych" bohaterach tamtych dni - lekarzach, harcerzach, więziennych strażnikach, pracownikach kuchni, mechanikach... można by tak wyliczać bez końca. Cześć ich pamięci! Obu już nigdy historia się nie powtórzyła...