SABAŁOWE
BAJANIA
Każdy, kto
interesuje się tematyką gór, zwłaszcza Tatrami, prędzej, czy później trafi na
hasło „Sabała”. Inaczej Sablik, a właściwie to Jan Krzeptowski. Któż to taki?
Ano podhalański góral, który urodził się 26 stycznia 1809r w Kościelisku. Kim
był i co robił, z czego zasłynął? Zapraszam Cię dziś Drogi Gościu na spacer do
chaty Sabały, a przy okazji spaceru opowiem coś o nim. Chodźmy…
Jak już wspomniałam mały Jasiu przyszedł
na świat we wsi Kościelisko, znajdującej
się niedaleko Zakopanego. Przyszedł na świat jako najstarszy syn Jana Gąsienicy
– zakopiańskiego wójta oraz Zofii z domu Tylka. Po nim rodzina powiększyła się
jeszcze o trzech braci i siostrę. Można spytać, skoro ojciec Janka był
Gąsienica, to czemu on tak na nazwisko nie miał? Otóż przydomek Sabała, czy też
Sablik, albo Kozica i Koziar, umożliwiał zorientowanie się w góralskich rodach
i ich koligacjach, gdzie każdy nosił to samo nazwisko. Zresztą funkcjonuje to
do tej pory. Żeby było zabawniej, w przypadku Sabały, rodowe nazwisko Krzeptowski,
to nazwisko przybrane. Każdy jednak
spytany o Sabałę, wiedział o kogo chodzi.
Sabała nie ukończył żadnych szkół,
był niepiśmienny, potrafił się jedynie podpisać. Zresztą w owym czasie ludzie Podtatrza
rzadko potrafili pisać i czytać. Za to od dziecka cechowała górala ciekawość
świata. I choć w późniejszym swym życiu był znany w całym kraju, to Podhale
opuścił tylko dwa razy. Raz wziął udział w uroczystościach pogrzebowych Adama
Mickiewicza na Wawelu w Krakowie (1890r), a drugi raz, kiedy odbył wycieczkę do
Lwowa na Powszechną Wystawę Krajową (1894r).
Za młodu Sabała był kłusownikiem .
Myślistwo było jego głównym zajęciem. Powiadają, że od kłusownika do rozbójnika
droga niedaleka, więc i tę profesję „przylepiono” do górala.
W 1833r, mając 24 lata, Sabała
postanowił się ustatkować. Poślubił więc, Teresę Gąsienicę Walczak z
Zakopanego. Chyba było im ze sobą całkiem dobrze, bowiem para doczekała się
czterech synów i pięciu córek.
Ale Sabały i jego usposobienia nie dało się
zamknąć w czterech ścianach domostwa. Nie tylko jego dusza gnała w góry. On sam
wciąż wyprawiał się „na niedźwiedzie”. Nie raz mawiał:
„…Najlepiyj by ta było, kieby my sie
wybrali kany we wierchy – haj! Tam my by se watre nakładli i opowiadali, bo tu
ta cłowiekowi jakoś ciasno, a tam to sie lepiej dycho…”. Och, jak ja
go dobrze rozumiem…
Kiedy w 1846r wybuchło Powstanie
Chochołowskie, góral wziął w nim czynny udział, za co władze austriackie na
krótko zamknęły go w więzieniu. Ale jak sam powiadał: „… W madziarskim kreminole siedzieć – nie wesele…”,
toteż dzięki wstawiennictwu ówczesnych właścicieli prawie połowy Tatr – rodziny
Homolasców, wyszedł na wolność.
Myśliwy, buszujący po stokach gór,
rozbójnik i człowiek mający zatargi ze słowackimi góralami – Liptowianami,
wreszcie spotkał na swej drodze doktora z Warszawy, Tytusa Chałubińskiego.
Człowiek ten był wielkim miłośnikiem tatrzańskiej przyrody, popularyzatorem
Zakopanego oraz opiekunem górali. Dzięki znajomości z Sabałą mógł zostać współtwórcą
Towarzystwa Tatrzańskiego, a Sabała honorowym przewodnikiem tatrzańskim. Zasługą
doktora Chałubińskiego było doprowadzenie do tego, by wieś Zakopane, otrzymała
status uzdrowiska. Stało się to pod koniec XIX w. Sabała często towarzyszył
doktorowi w wyprawach w Tatry, stał się jego przyjacielem.
Sabała. Fot. Stanisław Bizański, www.wikipedia.org
Kiedy już nie parał się myślistwem i
nie chodził „na niedźwiedzie”, w domu usiedzieć nie mógł, więc zajął się
muzykowaniem. I właśnie z tego jest najbardziej znany. Zwykle grał na
skrzypkach, a właściwie na złóbcokach, będących odmianą gęśli. Często poprzez
muzykę wypowiadał się na różne tematy. Jego bajania, wywodzące się z ludowych
podań i legend, ubarwiane zakopiańską gwarą, przypięły mu łatkę dziwaka. Tak
postrzegali go zamożni gazdowie miejscowi. Za to w tym okresie Zakopane stało
się mekką artystów, którzy to w Sabale widzieli żywy symbol góralszczyzny.
Często, jako przewodnik tatrzański, słynny góral towarzyszył różnym, znanym
ludziom. Do grona swych znajomych mógł zaliczyć takie osobistości jak Adama
Asnyka, Bronisława i Marię Dembowskich, Marię Konopnicką, Stefana Żeromskiego,
brata Alberta Chmielowskiego, Wojciecha Kossaka, czy Henryka Sienkiewicza. Jak
prosty góral zawładnął duszami tych światłych i kształconych ludzi? Ano chodził
sobie z nimi na wyprawy w góry, zabawiał opowieściami i choć był prostym
człowiekiem, to szczerym w wypowiedziach i wielce szanowanym. Dla przykładu przytoczę tu fragment jego
wypowiedzi do doktora Chałubińskiego, kiedy to miał go ogolić i pluł raz na
mydło a raz na pędzel, a kiedy doktor się nieco zgorszył, rzekł: „…- Panie
doktorze, jo wos straśnie piyknie kce ogolić, dyć komu innemu to byk napluł
prosto na gębusie,a wom to ino na pędzel.”
No i jak się tu na niego obruszać czy gniewać? J Takich rozmów odbywało się wiele, bo
tych dwoje często widywano razem. Na pamiątkę tej pięknej przyjaźni stanął
pomnik odsłonięty w 1903r u zbiegu ulic Chałubińskiego i Zamoyskiego w
Zakopanym.
Sabała siedzący z gęślikami pod popiersiem doktora T. Chałubińskiego. Choć miał być tylko dodatkiem do pomnika doktora, to dziś wszyscy raczej mówią, że to pomnik górala.
Monument zaprojektował Stanisław Witkiewicz. To druga osoba, która
związała swe życie z Sabałą. Polski malarz i architekt oraz piewca stylu
zakopiańskiego wybrał Sabałę na ojca chrzestnego swego syna Stanisława
Ignacego. Matką chrzestną dziecięcia została nasza wielka aktorka Helena
Modrzejewska. Z tego powodu Sablik miał obiekcje. Opowiadał potem: „… Jo sie niedługo
namyślom – myśliwskie prawo krótkie – przyrzugek, prosem ik piyknie, ze
przytrzymiem. Ale mi pokazali kumosie Modrzewskom, a jo zgłupiał cysto piyknie,
bok sie boł z paniom sie kumotrować, haj! I pytom sie, cy tez nie bedom hańbić,
prosem ik piyknie, iść se mnom, chudobnym, do kościoła?...” Helena
Modrzejewska odparła: „…No, jak się wy nie będziecie stydzić, to jo sie was już ani telo,
haj.” I tak to do grona swych przyjaciół dołączył Sabała kumosię
Modrzewskom, co to się z nią „skumotrował”.
W 1894r podupadł Sabała na zdrowiu. W
ostatnich latach życia opiekowała się nim Wanda Lilpopowa, u której zmarł, w
willi „Zacisze”, 8 grudnia 1894r. Ponoć nawet w chwili śmierci zachował swój
pogodny humor. Twierdził stale: „ Mnie sie ta wse dobrze wiedzie”. Jako
zasłużony człowiek Podhala, spoczął w grobie ziemnym na zabytkowym dziś
Cmentarzu na Pęksowym Brzysku.
W 1879r w domu Sabały na Krzeptówkach
otworzono oddział Muzeum Tatrzańskiego ze skromną ekspozycją. W późniejszych
latach dom wrócił w ręce prywatne i tak jest do dnia dzisiejszego.
Sam budynek o konstrukcji drewnianej
ma ściany bez szalunku. Dach pokryty jest gontem.
Wnętrze składa się z sieni,
izby, komory i dwóch późniejszych komórek. Jest to przykład jednego z
najstarszych typów podhalańskiego budownictwa. Chata datowana jest na koniec
XVIII lub początek XIXw.
W izbieProste łóżko i góralskie portki z parzenicami. Do stałej dekoracji podhalańskich chałup należały też święte obrazki malowane na szkle.
W części kuchennej
W chałupie można obejrzeć archiwalne zdjęcia rodzinne
Pozostałość po wadze i inne sprzęty domowego użytku można zobaczyć w Sabałowej chacie
Nie ma to jak ogrzać się przy piecu ;)
W sieni stoją narty oraz sprzęty wykorzystywane do codziennego życia
W sieni - żarno do mielenia zboża
Również końskie chomąta wiszą w sieni
Sabała mawiał:
„Smutkiem zyć sie nie opłaci”.
I dlatego miejmy poczucie humoru na co dzień. Czego Tobie, Drogi Gościu oraz
sobie życzę.
Hej!
P.s. Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Sabałowe
opowieści” Firmy Księgarskiej PODHALE, którą zakupiłam w Zakopanem.
Polecam tę pozycję, jako skarbnicę wiedzy o Sabale oraz życiu na Podhalu w XIXw. Ciekawostką jest to, iż cały wybór opowiadań, zebranych przez Macieja Kowalczyka, jest pisany gwarą, więc lektura nie należy do łatwych w czytaniu. Na całe szczęście jest słowniczek i objaśnienie niektórych pojęć, by Sabałowe bajania były zrozumiałe dla dzisiejszego czytelnika. Bo kto wie, co znaczą słowa takie jak „bośkać”, „kapśliki” albo „zglewieć”? Na marginesie pierwsze oznacza „całować”, drugie „kapiszony” a ostatnie „zmarznąć, zdrętwieć”. J
Samo czytanie dostarcza już dużo śmiechu, a kiedy pozna się objaśnienia to i całość jest jeszcze bardziej ciekawa. Zajrzyjcie do tej książeczki, bo warto!
Polecam tę pozycję, jako skarbnicę wiedzy o Sabale oraz życiu na Podhalu w XIXw. Ciekawostką jest to, iż cały wybór opowiadań, zebranych przez Macieja Kowalczyka, jest pisany gwarą, więc lektura nie należy do łatwych w czytaniu. Na całe szczęście jest słowniczek i objaśnienie niektórych pojęć, by Sabałowe bajania były zrozumiałe dla dzisiejszego czytelnika. Bo kto wie, co znaczą słowa takie jak „bośkać”, „kapśliki” albo „zglewieć”? Na marginesie pierwsze oznacza „całować”, drugie „kapiszony” a ostatnie „zmarznąć, zdrętwieć”. J
Samo czytanie dostarcza już dużo śmiechu, a kiedy pozna się objaśnienia to i całość jest jeszcze bardziej ciekawa. Zajrzyjcie do tej książeczki, bo warto!
Thanks for another informative website. Where else
OdpowiedzUsuńmay I am getting that type of information written in such an
ideal means? I've a mission that I am just now running on, and I've been on
the look out for such information.
my blog ... lose clash of clans
Thank you for visiting my blog. I hope that in each entry, you can find something interesting. I'm sorry that I answer only now, but your comment was in spam.
UsuńBest regards.
Thiss is a topic that's close to my heart... Many thanks!
OdpowiedzUsuńWhere are your contact details though?
You have my email on the left side of the blog. :)
UsuńBardzo ciekawe te legendy i podania góralskie. Ja mam książkę z legendami pienińskimi.
OdpowiedzUsuńTo ta książka też może być fajna. Każda legenda ma ponoć ziarnko prawdy, więc warto je czytać, a góralska ziemia kryje w sobie wiele opowieści, czy to pienińska, czy ogólnie podhalańska, bo Górale to bardzo ciekawi ludzie, zwłaszcza ci, z przełomu wieków.
UsuńFajne miejsce. W tym roku odwiedzaliśmy Zakopane i wpadliśmy po drodze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, Dom Sabały Krzeptowskiego jest wyjątkowy, czuć w nim ducha poprzedniej epoki. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDziękuję. Bardzo ciekawy test, dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam inne teksty na blogu. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń