TURCJA CZ. II:
KAPADOCJA – ANKARA – STAMBUŁ
Pierwszy
dzień objazdowej części podróży po Turcji budzi moje zadowolenie. Przejeżdżamy
przez Taurus. Znów jestem w górach. Na dodatek ubrana niekoniecznie jak w góry J.
Czuję się jak pewna turystka na Kasprowym, kiedy stojąc nade mną w kwiecistej
sukience, przeciągnęła się i stwierdziła, że zdobyła Kasprowy! A mi czekoladka
omal nie wypadła z ręki… Mnie teraz usprawiedliwia jedynie fakt, że góry
przekraczam jak natura chciała, czyli autokarem. I robię to na wysokości 1825m
n.p.m. Jest pięknie!
Strój w góry. Hehehehe...
Strój w góry. Hehehehe...
Pierwszym
przystankiem jest KONYA, położona na skraju Wyżyny Anatolijskiej,
pierwsza stolica państwa Seldżuków (rzymskie Iconium). Tu, głównym punktem, do
którego zjeżdża wiele pielgrzymek jest Mauzoleum Mevlany. Kto to taki?
To poeta,
uczony, mistyk i filozof. Nazywał się Dżalala ad-Din Rumi (1207-1273). Zwany
był Mawlawi od słowa „Mevlana” – „nasz Pan”. Jako poeta, w swoich wierszach
wierny był doktrynie, która nakazywała poszukiwanie dobra we wszystkich jego
przejawach, zalecał bezgraniczną tolerancję. Mevlana potępiał niewolnictwo, był
też zwolennikiem monogamii. Rumi był założycielem zakonu Derwiszy Tańczących.
Jako symbol
zrzucania ziemskich więzów, Mevlana wprowadził rytualny, wirujący taniec,
któremu wtóruje dźwięk trzcinowej piszczałki. Wbrew pozorom taniec ten nie jest
prosty. Prawa ręka umieszczona jest jakby w geście modlitwy, lewa zaś wskazuje
ziemię. Taniec polega na ciągłym obracaniu się, symbolizuje obrót wszechświata
dookoła centralnego punktu, którym jest Bóg. Oś rąk tworzy przesłanie, co z
ziemi to Bogu, co od Boga to ziemi. Generalnie taniec to ciągłe skupienie,
wirując wpada się w swego rodzaju trans. Nie każdy młodzieniec mógł zostać
derwiszem. Kandydaci byli starannie wybierani, przechodzili mnóstwo
sprawdzianów. Kiedy po nocy, młody człowiek widział swoje buty skierowane
noskami ku drzwiom, wiedział, że musi opuścić zakon. Jeśli jego buty skierowane
były w stronę łóżka, zostawał.
Wirujący derwisze
Wirujący derwisze
Konya to cel
pielgrzymek. To święte miejsce muzułmanów. Turcy mawiają, że „kto siedem razy
był w Konyi, ten raz był w Mekce”. Jestem i ja. Jeszcze nie wiem, że kilka lat
później wrócę tu ponownie.
Wejście do mauzoleum
Wejście do mauzoleum
Zdejmuję
buty przed wejściem i wchodzę do środka mauzoleum. Pod zieloną z zewnątrz
kopułą, symbolizującą kolor islamu, spoczywa w grobowcu Mevlana. Jego grób
przykryty jest złotym całunem. Podobnie wnętrze skąpane jest w złocie, a przez
ornamentykę roślinną na ścianach, wybijają się wersety z Koranu.
Zielona kopuła mauzoleum
Grób Mevlany
Zielona kopuła mauzoleum
Grób Mevlany
W środku
przy grobach derwiszy modlą się mężczyźni. Z głośników sączy się delikatna
melodia, wprawiająca derwiszy w trans.
Przy grobie derwiszy...
Przechodzę przez kolejne pomieszczenia, gdzie podziwiam stare księgi oraz muzułmański różaniec, czyli tesbih lub tespih. Pełny muzułmański sznur modlitewny składa się z 99 paciorków podzielonych na trzy części. Każda z nich służy wychwalaniu Boga.
Przy grobie derwiszy...
Przechodzę przez kolejne pomieszczenia, gdzie podziwiam stare księgi oraz muzułmański różaniec, czyli tesbih lub tespih. Pełny muzułmański sznur modlitewny składa się z 99 paciorków podzielonych na trzy części. Każda z nich służy wychwalaniu Boga.
Wreszcie
wychodzę przed mauzoleum i zwiedzam pomieszczenia na jego terenie.
Pora już
zbierać się w dalszą drogę. Przede mną kolejna atrakcja tego dnia.
Tuż po
wizycie w Konyi jadę do Sultan Khan – karawanseraju, znajdującego się 40 km od
miasta Aksaray. Karawanseraj to coś w rodzaju przystani dla karawany
wielbłądów. Innymi słowy: "seraj" to pałac, więc jest to pałac dla karawan.
Przed wejściem do karawanseraju
Ten, który teraz zwiedzam, zbudowano w 1229r za rządów seldżuckiego sułtana Keykubata I. Niegdyś był to ważny punkt postojowy na szlaku handlowym. Teraz to największy i najlepiej zachowany karawanseraj na terenie Turcji. Zawiera niewielki meczet na dziedzińcu, a także sypialnie i stajnie.
W meczecie wewnątrz karawanseraju
Godne uwagi są gładkie mury obronne oraz rzeźbiony kamienny portal wejściowy.
Przed wejściem do karawanseraju
Ten, który teraz zwiedzam, zbudowano w 1229r za rządów seldżuckiego sułtana Keykubata I. Niegdyś był to ważny punkt postojowy na szlaku handlowym. Teraz to największy i najlepiej zachowany karawanseraj na terenie Turcji. Zawiera niewielki meczet na dziedzińcu, a także sypialnie i stajnie.
W meczecie wewnątrz karawanseraju
Godne uwagi są gładkie mury obronne oraz rzeźbiony kamienny portal wejściowy.
Jestem w KAYMAKLI. Tu
zapuszczam się pod ziemię. Ale nie ze wstydu J. Podziemne miasto było prawdopodobnie zamieszkiwane
już w Vw p.n.e. przez Chrześcijan, chroniących się przed prześladowaniami. To
wielopoziomowy labirynt tuneli i komór. Na górnych piętrach mieszkano i modlono
się, podczas gdy dolne były wykorzystywane jako magazyny. Zagłębiające się w
skałę na 40m miasta (bo Kaymakli nie jest jedynym), połączono tunelami, a
dzięki wydajnemu systemowi wentylacyjnemu, zapewniony był stały dopływ
powietrza.
W tunelu podziemnego miasta
Wchodzę w
kolejne komory. W jednej z nich widzę ustawione pionowo kamienne, młyńskie
koło. To służyło do błyskawicznego blokowania drogi.
Kamienne koło służące jako blokada wejścia
W innym miejscu widzę nisze, które z powodzeniem pełniły funkcję półek, czy nawet siedzisk. Miękkość materiału skalnego powodowała, że oprócz samych jaskiń, dawni mieszkańcy mogli także wykuć w nim stoły, łoża, szafki, półki itp. Temperatura wewnątrz pomieszczeń jest w ciągu roku taka sama i wynosi 18°C.
W podziemnych korytarzach i niszach
Kamienne koło służące jako blokada wejścia
W innym miejscu widzę nisze, które z powodzeniem pełniły funkcję półek, czy nawet siedzisk. Miękkość materiału skalnego powodowała, że oprócz samych jaskiń, dawni mieszkańcy mogli także wykuć w nim stoły, łoża, szafki, półki itp. Temperatura wewnątrz pomieszczeń jest w ciągu roku taka sama i wynosi 18°C.
W podziemnych korytarzach i niszach
Dzień powoli
chyli się ku końcowi. Zmierzam ku miejscowości Ortahisar.
Jestem w KAPADOCJI.
Mistyczna, mityczna i księżycowa kraina jeszcze nie otworzyła się przede mną,
bo zmierzch nadchodzi szybko. Pierwszy nocleg jest w ORTAHISAR.
Zmierzch nad Ortahisar
Idę wieczorem na spacer, by popatrzeć z bliska na domostwa, często zbudowane z wulkanicznego tufu. W centrum miasta wyrasta ogromna skała, zwana SIVRIKAYA. Jest ona 90m skałą kominową, określaną jako Zamek Ortahisar. Wieża ta była wykorzystywana w celach obronnych jak i mieszkalnych. Dziś również na jej zboczach rozlokowane są domostwa.
Sivrikaya w Ortahisar
Zmierzch nad Ortahisar
Idę wieczorem na spacer, by popatrzeć z bliska na domostwa, często zbudowane z wulkanicznego tufu. W centrum miasta wyrasta ogromna skała, zwana SIVRIKAYA. Jest ona 90m skałą kominową, określaną jako Zamek Ortahisar. Wieża ta była wykorzystywana w celach obronnych jak i mieszkalnych. Dziś również na jej zboczach rozlokowane są domostwa.
Sivrikaya w Ortahisar
Noc
przespana, dziś będę zgłębiać tajemnice Kapadocji, która swój księżycowy
krajobraz zawdzięcza działalności wulkanów. Można go o piątej nad ranem
podziwiać z góry – nietypowo. Można bowiem polecieć balonem. Ponoć wschód
słońca z poziomu kosza z balonem jest dużo ładniejszy. Niestety na taką
atrakcję może pozwolić sobie dość bogaty turysta.
Balon nad Kapadocją
Balon nad Kapadocją
Jadąc po
drodze, robimy małe przystanki. Na jednym z nich podziwiam miedziane wyroby, z
których słynie Turcja. Przydrożne stragany przypominają targ staroci. Zawsze
można znaleźć coś ciekawego. Mnie zaciekawiły lampki, które choć mocno
pocierałam i się starałam, to żaden dobry gin, spełniający prośby nie chciał
wyjść.
Wreszcie
docieramy do ÜRGÜP.
Najstarsze zabudowania, wcinające się niekiedy w skałę, wzniesiono na jego
zboczach. Do złudzenia przypominają wyrzeźbione przez erozję formy skalne.
Ürgüp swą atrakcyjność zawdzięcza niezwykłym formom geologicznym – głębokim
wąwozom w skałach o różowym zabarwieniu.
Ürgüp na pocztówce
Ürgüp
Charakterystyczna skała w tej miejscowości
Ürgüp na pocztówce
Ürgüp
Charakterystyczna skała w tej miejscowości
Jestem pod
wrażeniem tego, co widzą moje oczy. Nie da się tego opisać. Białe skały, okryte
jakby śniegiem, to zasługa wapieni oraz tufu, który wydobywa się z pobliskich
kamieniołomów.
W okolicy Ürgüp
Białe skały
W okolicy Ürgüp
Białe skały
Kolejnym
przystankiem jest UÇHISAR (czyt. Uczisar). Tu również patrzę na
księżycowy krajobraz.
Księżycowy krajobraz
Tufowe stożki
Tufowe stożki
Krajobraz Kapadocji
Cud przyrody...
Kapadocja
Jest pięknie. Natura potrafi stworzyć niesamowity pejzaż. A wszystko to za sprawą grubej warstwy lawy i popiołów, które pokryły środkową Anatolię. Gdy gwałtowność wybuchów zmalała, nadszedł czas deszczu, śniegu i dużego zróżnicowania temperatur. Czynniki te sprawiły, że erozja, której uległy miękkie tufy, wyrzeźbiła ten surrealistyczny krajobraz. Bazaltowe podłoże, odporne na erozję i miękki tuf, pozwalały na wydrążenie domów z bardzo dobrą izolacją cieplną.
Księżycowy krajobraz Kapadocji
Chwila relaksu
Księżycowy krajobraz
Tufowe stożki
Tufowe stożki
Krajobraz Kapadocji
Cud przyrody...
Kapadocja
Jest pięknie. Natura potrafi stworzyć niesamowity pejzaż. A wszystko to za sprawą grubej warstwy lawy i popiołów, które pokryły środkową Anatolię. Gdy gwałtowność wybuchów zmalała, nadszedł czas deszczu, śniegu i dużego zróżnicowania temperatur. Czynniki te sprawiły, że erozja, której uległy miękkie tufy, wyrzeźbiła ten surrealistyczny krajobraz. Bazaltowe podłoże, odporne na erozję i miękki tuf, pozwalały na wydrążenie domów z bardzo dobrą izolacją cieplną.
Księżycowy krajobraz Kapadocji
Chwila relaksu
Podobnie jak
w Ortahisar, tak i w Uçhisar, współczesną część miasta przeznaczono na potrzeby
turystów. Powstały nowe hotele, częściowo wbudowane w okoliczne skały.
Drzewko szczęścia - zawiąż chusteczkę na gałązce, a na pewno szczęście cię nie opuści
Zatrzymujemy się w swej drodze w niesamowitej dolinie Göreme…
Drzewko szczęścia - zawiąż chusteczkę na gałązce, a na pewno szczęście cię nie opuści
Zatrzymujemy się w swej drodze w niesamowitej dolinie Göreme…
Uśmiech nie
znika z mojej twarzy. Dolina GÖREME zamieszkiwana była od pradziejów, także przez
chrześcijan. Tu kwitła sztuka sakralna, zwłaszcza malarstwo. Miało ono
charakter symboliczny, np. ryba, której grecka nazwa oznacza: „Jezus Chrystus,
Syn Boży, Zbawiciel”, miała oznaczać samego Chrystusa, gołąb to Duch Święty i
pokój, kogut to dzień i siły witalne, palma – drzewo życia itp.
Dolina Göreme na pocztówce
Dolina Göreme zimą, na pocztówce
Dolina Göreme na pocztówce
Dolina Göreme zimą, na pocztówce
W Göreme mam
okazję zwiedzić muzeum na wolnym powietrzu. Jest to zespół skalnych klasztorów.
W oczekiwaniu na wejście do klasztorów
Na terenie otwartego muzeum
Założycielem społeczności zakonnej na tym terenie był św. Bazyli, biskup Cezarei (obecnie Kayseri). Do dziś zachowało się 30 klasztorów. Kaplice wykute w skale pochodzą głównie z X i XI w. Można tu dostrzec ślady wpływów bizantyjskich.
Skalne klasztory w Göreme
W oczekiwaniu na wejście do klasztorów
Na terenie otwartego muzeum
Założycielem społeczności zakonnej na tym terenie był św. Bazyli, biskup Cezarei (obecnie Kayseri). Do dziś zachowało się 30 klasztorów. Kaplice wykute w skale pochodzą głównie z X i XI w. Można tu dostrzec ślady wpływów bizantyjskich.
Skalne klasztory w Göreme
Postępująca
erozja wietrzna odsłania stale nowe wnętrza. Patrzę na klasztor Panien, a
chwilę później moją uwagę przyciągają małe otworki w skale – czyli gołębniki.
Klasztor Panien
Gołębniki
Wnętrza klasztorów ozdabiano freskami. Dekoracje wykonywali profesjonalni artyści, których opłacali miejscowi wielmoże. Dobre warunki mikroklimatyczne panujące w skalnych klasztorach oraz nieprzepuszczalność tufu, pozwoliły na doskonałe zachowanie barw malowideł. Najczęściej główną postacią jest Chrystus Pantokrator, czyli Stwórca Wszystkiego.
Pocztówka z wizerunkiem Chrystusa Pantokratora
Fresk przedstawiający Chrystusa Pantokratora
Klasztor Panien
Gołębniki
Wnętrza klasztorów ozdabiano freskami. Dekoracje wykonywali profesjonalni artyści, których opłacali miejscowi wielmoże. Dobre warunki mikroklimatyczne panujące w skalnych klasztorach oraz nieprzepuszczalność tufu, pozwoliły na doskonałe zachowanie barw malowideł. Najczęściej główną postacią jest Chrystus Pantokrator, czyli Stwórca Wszystkiego.
Pocztówka z wizerunkiem Chrystusa Pantokratora
Fresk przedstawiający Chrystusa Pantokratora
W jednej ze
świątyń podziwiam fresk ukazujący dwóch świętych: Teodora i Jerzego. Św. Jerzy
siedzący na białym koniu, zabił smoka i uosabiał ideał rycerza. Pochodził
właśnie z Kapadocji.
Św. Teodor i św. Jerzy
W innej kaplicy freski posiadają symboliczne znaczenie. Wyrażają takie pojęcie jak dobro czy zło. Przykładem jest tu czerwony robaczek, który przedstawia wyobrażenie zła.
Zło :)
Św. Teodor i św. Jerzy
W innej kaplicy freski posiadają symboliczne znaczenie. Wyrażają takie pojęcie jak dobro czy zło. Przykładem jest tu czerwony robaczek, który przedstawia wyobrażenie zła.
Zło :)
Jestem jak
zaczarowana. Wyobrażam sobie jak mogło tu wyglądać codzienne życie.
Samo słowo
„Kapadocja” wywodzi się z języka staroperskiego i oznacza „ziemię pięknych
koni”. W tej pięknej krainie mam możliwość zajrzenia do domostw. W tufowych
domach do dziś mieszkają ludzie, niektórzy udostępniają je turystom do
zwiedzania.
Tufowe domostwa
Wewnątrz domostwa
Tufowe domostwa
Wewnątrz domostwa
W ramach
przerwy od wizyty w skalnych budowlach jedziemy do AVANOS. Tam oglądamy pokaz dywanów tureckich, tak
pożądanych swego czasu w Polsce. Do kupienia są dywany bawełniane, wełniane
oraz jedwabne. Te ostatnie oczywiście są najdroższe.
Pokaz dywanów
Pokaz dywanów
Oprócz
produkcji w specjalnych warsztatach, wyrobem dywanów zajmują się chałupniczo
kobiety, wykorzystując do tego przędzę wełnianą i jedwabną, którą pracowicie
tkają często niepowtarzalne wzory na domowych krosnach. Barwniki, których używa
się do przędzy, pochodzą z materiałów naturalnych, jakimi są np. zioła czy
owoce.
Farbowanie przędzy
Naturalne barwniki dają paletę kolorów
Farbowanie przędzy
Naturalne barwniki dają paletę kolorów
Dywanu nie
kupuję. Za to lecę dalej. I dolatuję do fabryki ceramiki w Avanos.
W fabryce ceramiki
Przy napędzanym nogami kole garncarskim siedzi rzemieślnik i wykonuje cukiernicę. Okazuje się niesamowitym wesołkiem. Jak tylko zwąchał, że jesteśmy grupą z Polski, zaczął śpiewać po polsku „Szła dzieweczka do laseczka”. Szło mu nieźle. Został nagrodzony oklaskami i mnóstwem śmiechu. Gdy posadził jedną osobę z naszej grupy przy kole, bez przerwy pokrzykiwał „szibko, szibciej” J.
Garncarz wesołek przy pracy :)
W fabryce ceramiki
Przy napędzanym nogami kole garncarskim siedzi rzemieślnik i wykonuje cukiernicę. Okazuje się niesamowitym wesołkiem. Jak tylko zwąchał, że jesteśmy grupą z Polski, zaczął śpiewać po polsku „Szła dzieweczka do laseczka”. Szło mu nieźle. Został nagrodzony oklaskami i mnóstwem śmiechu. Gdy posadził jedną osobę z naszej grupy przy kole, bez przerwy pokrzykiwał „szibko, szibciej” J.
Garncarz wesołek przy pracy :)
Avanos i
cały region słynie z produkcji naczyń z terakoty, zdobionych motywami
roślinnymi i wzorami geometrycznymi. Dostaję oczopląsu patrząc na talerze,
wazony i dzbany na wino.
Piękne dekoracje na talerzach i paterach
Dzban na wino - ciekawostką jest to, że zakłada się go na ramię i nalewa trunek z ramienia :)
Miski i miseczki...
Piękne dekoracje na talerzach i paterach
Dzban na wino - ciekawostką jest to, że zakłada się go na ramię i nalewa trunek z ramienia :)
Miski i miseczki...
Kolejny
przystanek jest w miejscu, które każde sroki bardzo lubią. Jestem w fabryce
onyksu. Turcja słynie z wyrobów z onyksu oraz z wyrobów jubilerskich. Zwiedzam
sklep fabryczny, podziwiając śliczności ze złota, srebra i kamieni. A wszystko
to z herbatką jabłkową w ręku.
Nie wszystko złoto, co się świeci. Mi świeci się w ręku jabłkowa herbatka :)
Nie wszystko złoto, co się świeci. Mi świeci się w ręku jabłkowa herbatka :)
W rejonie PAŞABAG podziwiam dolinę baśniowych kominów („peri
bacasi”). Występuje tu głównie tuf wulkaniczny w połączeniu z twardszą od niego
skałą bazaltową, które tworzą szczytową część kominów. Przez tysiące lat
czynniki atmosferyczne spowodowały erozję zewnętrznej, bazaltowej warstwy i
odsłonięcie znajdującego się pod nią tufu.
W wyniku dalszej erozji, bloki tufu uległy pionowym pęknięciom, a w
końcu oddzieliły się częściowo od siebie, tworząc kolumny o wspólnej podstawie.
Baśniowe kominy na pocztówce
Baśniowe kominy na pocztówce
Oczywiście
między kominami można zobaczyć domostwa, które człowiek od dawna budował,
wykorzystując warunki stworzone mu przez naturę. Budowle te niejednokrotnie
chroniły przed najeźdźcą. Oczywiście zaglądam do takiego domostwa.
By zajrzeć do jednego domostwa trzeba wspiąć się po drabinie...
By zajrzeć do jednego domostwa trzeba wspiąć się po drabinie...
Skały w tej
okolicy wyglądają jak wybudowane przez naturę kominy.
Skały z tufu wulkanicznego
Baśniowe kominy
Ale przybierają też inne, dziwne formy, jak np. głowy zajączka, ślimaka czy wielbłąda.
Zajączek...
Ślimaczek...
Wielbłąd...
Kapadockie klimaty
Cała Kapadocja jest cudowna. Jestem zachwycona. Na koniec widzę jeszcze skalne grzybki – Trzy Gracje, choć Turcy mówią, że to Mama, Tata i Dziecko. Może być. Mi pasuje.
Trzy Gracje i ja czwarta :)
Wiatr się wzmaga coraz większy, więc pora uciekać dalej.
Skały z tufu wulkanicznego
Baśniowe kominy
Ale przybierają też inne, dziwne formy, jak np. głowy zajączka, ślimaka czy wielbłąda.
Zajączek...
Ślimaczek...
Wielbłąd...
Kapadockie klimaty
Cała Kapadocja jest cudowna. Jestem zachwycona. Na koniec widzę jeszcze skalne grzybki – Trzy Gracje, choć Turcy mówią, że to Mama, Tata i Dziecko. Może być. Mi pasuje.
Trzy Gracje i ja czwarta :)
Wiatr się wzmaga coraz większy, więc pora uciekać dalej.
Kolejny
dzień w drodze. Dziś przez krótką chwilę jestem w Ankarze. Jestem w stolicy
Turcji. ANKARA
jest nią od 1923r. Jest to drugie co do wielkości miasto w tym kraju (po
Stambule). Wcześniej nazywała się Angora, a z greckiego oznaczała kotwicę. I
właśnie tu zakotwiczył rząd turecki oraz wszystkie ambasady. Ciekawostką jest
to, iż miasto położone jest w najsuchszym miejscu w Turcji.
W Ankarze
swoje kroki kieruję do Muzeum Kultur Anatolijskich ( w przeszłości kryty bazar
z XVw). W muzeum tym zgromadzono najpełniejszą na świecie kolekcję hetyckich
dzieł sztuki i wyrobów rzemieślniczych. Jest to muzeum archeologiczne, założone
w 1921r.
Wejście do muzeum
Moją uwagę przyciąga symboliczne wyobrażenie słońca, wykonane z brązu, z drugiej połowy III w p.n.e. Tarcza słoneczna podzielona jest na trójkąty, podobnie jak trzy mniejsze tarcze u góry. Całość zdobią motywy roślinne oraz figurki ptaków. To tzw. sztandar z grobu hetyckiego kapłana w Alaca Höyük.
Symboliczne wyobrażenie słońca
Złota opaska na głowę
Wejście do muzeum
Moją uwagę przyciąga symboliczne wyobrażenie słońca, wykonane z brązu, z drugiej połowy III w p.n.e. Tarcza słoneczna podzielona jest na trójkąty, podobnie jak trzy mniejsze tarcze u góry. Całość zdobią motywy roślinne oraz figurki ptaków. To tzw. sztandar z grobu hetyckiego kapłana w Alaca Höyük.
Symboliczne wyobrażenie słońca
Złota opaska na głowę
Zaraz po
wyjściu z muzeum idę do cytadeli, czyli Ankara Kalesi. Jest to budowa
rozpoczęta przez Galatów a ukończona przez Rzymian. To najstarsza część miasta.
Cytadela wznosi się na skalistym wzgórzu Hisar i była wielokrotnie zdobywana i
niszczona. Wewnątrz niej znajduje się gęsta sieć wąskich uliczek, przy których
stoją drewniane domy z XVII i XVIIIw. Pod cytadelą znajduje się targ z
przyprawami.
Fasola, ciecierzyca...
Suszone morele i rodzynki...
Całe mnóstwo różnorodnych orzechów, ciecierzycy, fasoli, rodzynek, suszonych owoców i przypraw takich jak pieprz czy papryka.
Suszone owoce i przyprawy...
Orzeszki słone i słodkie...
Fasola, ciecierzyca...
Suszone morele i rodzynki...
Całe mnóstwo różnorodnych orzechów, ciecierzycy, fasoli, rodzynek, suszonych owoców i przypraw takich jak pieprz czy papryka.
Suszone owoce i przyprawy...
Orzeszki słone i słodkie...
Do
najbardziej znanego budynku w Ankarze, czyli mauzoleum Atatürka, nie docieram,
nie ma na to czasu. Przed nocą muszę być już w Stambule.
Pod wieczór
jestem w mieście STAMBUŁ,
gdzie od razu wchodzę na Kapali Carsi, czyli na Wielki Bazar. To największe,
orientalne, kryte targowisko na starym mieście. To labirynt uliczek ze
sklepami, gdzie głównym celem jest sprzedanie czegokolwiek turyście.
Wejście na Grand Bazaar
Bazar ten pochodzi z XVw. Wydaje się jakby oddzielnym miasteczkiem w środku wielkiej metropolii. Kupić tam można wszystko: od skórzanej odzieży i markowych podróbek, przez wyroby jubilerskie z onyksu i miedzi, aż po turecką kawę czy herbatę i orientalne przysmaki.
Szarawary, czyli popularne spodnie tureckie oraz stroje do tańca brzucha
Wejście na Grand Bazaar
Bazar ten pochodzi z XVw. Wydaje się jakby oddzielnym miasteczkiem w środku wielkiej metropolii. Kupić tam można wszystko: od skórzanej odzieży i markowych podróbek, przez wyroby jubilerskie z onyksu i miedzi, aż po turecką kawę czy herbatę i orientalne przysmaki.
Nie wiem,
czy to już nie zmęczenie ogólne, ale na bazarze nie bawię długo, bowiem
męczy mnie ten gwar, ciągłe nagabywanie, targowanie itp. I jak zawsze co krok, to
nowy przyjaciel. Turcy są bardzo otwarci, serdeczni, ale w zbyt dużej dawce staje
się to nieco denerwujące. Z prawdziwą ulgą wchodzę do hotelowego pokoju i biorę
łóżko we władanie aż do rana.
Stambuł to
magiczne miasto. To pomost łączący Europę z Azją. W Europie znany był jako
Konstantynopol – centrum wspaniałej kultury bizantyjskiej. Dopiero w XVw
zmieniono nazwę na obecną. Szczyt potęgi imperium osmańskiego przypada na czasy
panowania Sulejmana Wspaniałego.
Pierwsze swe
kroki, tego dnia, kieruję oczywiście do Hagia Sofia. To Bazylika Mądrości Bożej
– Aya Sofya.
Hagia Sofia
To trzecia z kolei bazylika, wzniesiona na tym samym miejscu. Poprzednie strawił ogień. Tę budowano przez 5 lat i pierwotnie była wzorowana na Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie. W XVw zamieniono ją na meczet. W miejscu tym łączą się dwie odmienne religie: chrześcijańska i islamska.
Misterne ornamenty zdobnicze
We wnętrzu świątyni
Hagia Sofia
To trzecia z kolei bazylika, wzniesiona na tym samym miejscu. Poprzednie strawił ogień. Tę budowano przez 5 lat i pierwotnie była wzorowana na Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie. W XVw zamieniono ją na meczet. W miejscu tym łączą się dwie odmienne religie: chrześcijańska i islamska.
Misterne ornamenty zdobnicze
We wnętrzu świątyni
Wnętrze
świątyni jest niesamowite. Przede wszystkim wrażenie robi jej wielkość.
Bazylika zbudowana jest na planie centralnym. Kopuła ma średnicę 36m. Jest
pełna światła dzięki licznym oknom w nawach, gdzie kiedyś wierni zbierali się na modlitwę. Z dawnych złoceń
pozostało niewiele, gdyż bazylika została ograbiona. Znajdujące się po czterech
stronach budynku schody, prowadzą do górnych galerii. Galeria zachodnia
przeznaczona była dla cesarzowej i żon największych dostojników. Koliste, drewniane
tablice wzdłuż nawy głównej ze złotymi inskrypcjami to imiona Allaha, Mahometa
i czterech pierwszych proroków.
Wnętrze Bazyliki
Fragment centralnej kopuły. Widoczne zniszczenia na ścianach
Wnętrze Hagia Sofia jest imponujące, choć zniszczone. Na uwagę zasługuje tu kazalnica, czyli MIMBER, misternie rzeźbiona oraz MIHRAB, czyli nisza modlitewna, cała w złocie.
Mimber
Mihrab
Wnętrze Bazyliki
Fragment centralnej kopuły. Widoczne zniszczenia na ścianach
Wnętrze Hagia Sofia jest imponujące, choć zniszczone. Na uwagę zasługuje tu kazalnica, czyli MIMBER, misternie rzeźbiona oraz MIHRAB, czyli nisza modlitewna, cała w złocie.
Mimber
Mihrab
W jednej ze
ścian znajduje się otwór. Ponoć obrót dłoni o 360˚, z włożonym w otwór
kciukiem, bez odrywania ręki, przynosi szczęście. Czy to tylko legenda, czy
nie, warto spróbować, a co tam J.
Uda się!
Uda się!
W Bazylice
zachowało się parę fresków i mozaiki. Jest m.in. Madonna z Dzieciątkiem pomiędzy
postaciami cesarza Jana II Komnena i jego żony, Ireny Węgierskiej. Na specjalną
uwagę w tej mozaice zasługuje odtworzenie ułożonej fryzury cesarzowej i
oczywiście detale szat.
Madonna z Dzieciątkiem
Jest też mozaika z wizerunkiem Chrystusa Pantokratora.
Chrystus Pantokrator
Madonna z Dzieciątkiem
Jest też mozaika z wizerunkiem Chrystusa Pantokratora.
Chrystus Pantokrator
Po wielkim
WOW!, idę w miejsce, które również nasuwa jedno i to samo słowo…
Jestem na
dziedzińcu Błękitnego Meczetu – Sultan Ahmet Cami. To Meczet Sułtana Ahmeda I.
Błękitny Meczet
Otacza go sześć minaretów, co stanowi osobliwość w świecie muzułmańskim. To jedyny taki meczet.
Meczet Sułtana Ahmeda I.
Przestronny dziedziniec jest z marmuru, w centralnym punkcie ma fontannę ablucyjną. Budowa świątyni została powierzona uczniowi Wielkiego Sinana (nadwornego architekta) – Mohamedowi Ağa. Ukończył on budowę na rok przed śmiercią sułtana Ahmeda I.
Błękitny Meczet
Otacza go sześć minaretów, co stanowi osobliwość w świecie muzułmańskim. To jedyny taki meczet.
Meczet Sułtana Ahmeda I.
Przestronny dziedziniec jest z marmuru, w centralnym punkcie ma fontannę ablucyjną. Budowa świątyni została powierzona uczniowi Wielkiego Sinana (nadwornego architekta) – Mohamedowi Ağa. Ukończył on budowę na rok przed śmiercią sułtana Ahmeda I.
Z zewnątrz
budowla sprawia wrażenie jednej centralnej części, zakończonej kopułą, do
której przyklejono mniejsze części, również zakończonych kopułkami. A wszystko
to na różnej wysokości. Z całą pewnością świątynia robi wrażenie.
Błękitny Meczet - widok z Pałacu Topkapi
Błękitny Meczet - widok z Bosforu
Błękitny Meczet - widok z Pałacu Topkapi
Błękitny Meczet - widok z Bosforu
Wchodzę
więc, do środka, bowiem mam taką możliwość, ale tylko w miejsce do tego
przeznaczone. Jestem innowiercem, więc nie mogę chodzić po całym meczecie. W
dodatku jestem kobietą, więc to również każe mi stać przed sznurem, który
dzieli meczet.
Wewnątrz meczetu, w tle tzw. "słoniowe nogi"
Wewnątrz meczetu, w tle tzw. "słoniowe nogi"
Sam meczet
ma przydomek „Błękitny” z powodu turkusowoniebieskich płytek z Iznik. Błękitne
dekoracje z majoliki pokrywają 1/3 wysokości meczetu. Ich wzory to elementy
kwiatowe, tulipany, goździki i gałązki bzu.
Wnętrze Sultan Ahmet Cami
Wnętrze Sultan Ahmet Cami
Światło
wpada tu przez 260 okien, a dzięki porcelanowym mozaikom potęguje się wrażenie
tego drugiego co do wielkości w świecie islamu, meczetu. Kopuła Błękitnego
Meczetu sięga 43m wysokości i spoczywa na czterech filarach o średnicy 5m,
zwanych „słoniowymi nogami”.
Kopuły od wewnątrz - całe w płytkach z Iznik
Kopuły od wewnątrz - całe w płytkach z Iznik
Jestem pod
dużym wrażeniem całego meczetu, jako pracy zespołu rzemieślników. Choć wolę
malutkie i zazwyczaj drewniane kościółki, to tu muszę oddać pokłon ludziom,
którzy to wymyślili, wybudowali i wystroili. Mijają wieki, a budowle wciąż
stoją.
Po wizycie w
dwóch największych stambulskich świątyniach podążam do TOPKAPI SARAY – czyli
Pałacu Topkapi, dawnej rezydencji osmańskich władców. Wchodzę na dziedziniec
poprzez Ortakapi – główną bramę. Brama ta zwana jest też Bâb – i – Salaam,
czyli „bramą pozdrowień”. Tylko sułtan przejeżdżał ją konno.
Ortakapi - brama główna
Pałac Topkapi położony jest nad morzem Marmara i zatoką Złoty Róg. Sama nazwa pałacu po turecku znaczy „Brama armatnia”. Budowę rozpoczęto w 1462r a ukończono w 1470r i była to oficjalna siedziba książąt tureckich aż do 1855r, kiedy to obecny sułtan przeprowadził się do nowego pałacu Dolmabahçe, wybudowanego na wzór rezydencji ówczesnych władców europejskich.
Podpis sułtana w głównej bramie pałacu Topkapi
Ortakapi - brama główna
Pałac Topkapi położony jest nad morzem Marmara i zatoką Złoty Róg. Sama nazwa pałacu po turecku znaczy „Brama armatnia”. Budowę rozpoczęto w 1462r a ukończono w 1470r i była to oficjalna siedziba książąt tureckich aż do 1855r, kiedy to obecny sułtan przeprowadził się do nowego pałacu Dolmabahçe, wybudowanego na wzór rezydencji ówczesnych władców europejskich.
Podpis sułtana w głównej bramie pałacu Topkapi
Pałac
sułtański to zespół budowli wznoszących się na jednym z siedmiu wzgórz dawnego
Konstantynopola. W czasach bizantyjskich wznosił się tu pałac cesarza
Konstantyna, który stopniowo popadał w ruinę, by wraz ze zmierzchem cesarstwa
ulec zupełnemu zniszczeniu.
Pałac Topkapi - jedno z
zabudowań
Kopułka nad pałacem sułtana
Pałac Topkapi - jedno z
zabudowań
Kopułka nad pałacem sułtana
Oczywiście
na terenie pałacu jest kilka fontann, z
których misternie rzeźbiona, marmurowa, podoba mi się najbardziej.
Marmurowa fontanna w zespole parkowym pałacu
Jedna z fontann przypałacowych
Marmurowa fontanna w zespole parkowym pałacu
Jedna z fontann przypałacowych
Pałac kryje
w sobie miejsce kultu – Sanktuarium Płaszcza Proroka z relikwiami Proroka
Mahometa (jak np. włosy z brody czy listy).
Przed wejściem do Sanktuarium Płaszcza Proroka
Przed wejściem do Sanktuarium Płaszcza Proroka
Nie zwiedzam
wnętrza haremu, bo ponoć nic w nim nie ma, a trzeba za tę przyjemność dodatkowo
płacić. Harem to pomieszczenia dla kobiet – żon, sióstr, konkubin czy matki
sułtanki. Słowo „harem” wywodzi się od arabskiego „harim” – coś zakazanego oraz
„haram” – sanktuarium. Haremu strzegli eunuchowie.
Wejście do haremu
Wejście do haremu
Na terenie
pałacu jest też skarbiec z tronem sułtana, biżuterią i bronią, którego również
ze względu na dodatkową opłatę, nie zwiedzam. Za to spaceruję po tarasach
widokowych. Stąd jest piękne okno na Stambuł z wieżą Galata. Wieżę te zbudowali
w 1348r zamieszkujący Galatę Genueńczycy. Wieża ma 62m wysokości. Była
więzieniem, obecnie jest doskonałym punktem widokowym na Bosfor i Złoty Róg.
Widok na Wieżę Galata
Widok na Bosfor
Widok na Wieżę Galata
Widok na Bosfor
Przechadzam
się po pałacowym parku. Zachwycają mnie porcelanowe mozaiki zdobiące ściany
budowli.
Zbliżenie na porcelanowe płytki
Biało-czerwona na tle kolorowych płytek ;)
Wersety z Koranu
Pałac posiadał też kuchnię. Niegdyś zatrudniano tu 1200 kucharzy, obecnie turyści mogą podziwiać tu kolekcję porcelany chińskiej i japońskiej, a także srebra i kryształy. Każde pomieszczenie kuchenne przykryte było kopułą z kominami.
Przy zabudowaniach kuchennych
Wnętrze kopuły z kominem
W pałacowych zabudowaniach
Dziś do jedzenia nie ma nic, więc postanawiam opuścić pałac i udać się w poszukiwaniu wody.
Zbliżenie na porcelanowe płytki
Biało-czerwona na tle kolorowych płytek ;)
Wersety z Koranu
Pałac posiadał też kuchnię. Niegdyś zatrudniano tu 1200 kucharzy, obecnie turyści mogą podziwiać tu kolekcję porcelany chińskiej i japońskiej, a także srebra i kryształy. Każde pomieszczenie kuchenne przykryte było kopułą z kominami.
Przy zabudowaniach kuchennych
Wnętrze kopuły z kominem
W pałacowych zabudowaniach
Dziś do jedzenia nie ma nic, więc postanawiam opuścić pałac i udać się w poszukiwaniu wody.
Trafiam do
Cysterny Bazylikowej. To podziemne cudeńko zbudowano za czasów Justyniana w
532r aby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie miasta na wodę. Dach cysterny
podtrzymuje 336 ośmiometrowych kolumn.
Podziemna cysterna
Dyskretnie puszczana muzyka klasyczna oraz podświetlenie kolumn z zielonymi zaciekami daje niesamowite wrażenie. W wodzie tej pływają różnej wielkości karpie.
Podziemna cysterna
Każda kolumna w cysternie jest inna. Największe wrażenie robią na mnie dwie, których podstawę stanowią głowy Meduzy. Jedna z nich jest ustawiona głową w dół, druga bokiem.
Kolumna z głową Meduzy w podstawie
Chodzę po pomostach oczarowana. Kolejny raz przekonuję się o wizji dawnych budowniczych. Cysterna w Stambule została stosunkowo niedawno odkryta.
Podziemna cysterna
Dyskretnie puszczana muzyka klasyczna oraz podświetlenie kolumn z zielonymi zaciekami daje niesamowite wrażenie. W wodzie tej pływają różnej wielkości karpie.
Podziemna cysterna
Każda kolumna w cysternie jest inna. Największe wrażenie robią na mnie dwie, których podstawę stanowią głowy Meduzy. Jedna z nich jest ustawiona głową w dół, druga bokiem.
Kolumna z głową Meduzy w podstawie
Chodzę po pomostach oczarowana. Kolejny raz przekonuję się o wizji dawnych budowniczych. Cysterna w Stambule została stosunkowo niedawno odkryta.
Jakby było
mi mało wody, wychodzę na ciepłą ulicę, by obejrzeć Stambuł z Bosforu.
Wsiadam na
wycieczkowy stateczek i płynę po Bosforze.
Stambuł z Bosforu
Most łączący Azję z Europą
Na brzegu widać potężne ruiny. To twierdza Rumeli – zbudowana w 1452r na europejskim brzegu Bosforu przez sułtana Mehmeda II. Strzegła ona Stambułu od strony Morza Czarnego. Znajduje się w najwęższym miejscu Bosforu a jej wzniesienie zajęło budowniczym tylko trzy miesiące (!).
Twierdza Rumeli - widok od strony Bosforu
Stambuł z Bosforu
Most łączący Azję z Europą
Na brzegu widać potężne ruiny. To twierdza Rumeli – zbudowana w 1452r na europejskim brzegu Bosforu przez sułtana Mehmeda II. Strzegła ona Stambułu od strony Morza Czarnego. Znajduje się w najwęższym miejscu Bosforu a jej wzniesienie zajęło budowniczym tylko trzy miesiące (!).
Twierdza Rumeli - widok od strony Bosforu
Kolejne
budowle przypominają rezydencje budowane w stylu europejskim, zgodnie na modłę
francuską. Sąsiadują one z mniej okazałymi, drewnianymi, letnimi willami,
zwanymi yale. Wśród tych europejskich posiadłości wyróżnia się oczywiście pałac
sułtana – Dolmabahçe. To w tym pałacu mieszkał Atatürk i tu zmarł o 9.05. Na tej godzinie zatrzymano wszystkie zegary w pałacu.
Pałac Beylerbeyi
Zabudowania Dolmabahçe
Pałac Beylerbeyi
Zabudowania Dolmabahçe
Jest
leniwie. Lekki wietrzyk owiewa twarze. Pora jednak wracać na ląd, gdzie wpadam
jeszcze na historyczną stację Sirkeci, która witała pasażerów „Orient Expresu”.
Kolejna
godzinka upływa mi na mszy w katolickim kościele. Siedzę jak zaczarowana,
wpatrując się, jak nigdy, w księdza. Jest łudząco podobny do aktora i obecnie
policjanta – Steve’na Seagal’a z czasów „Nico”. Tylko kucyka mu brak.
Nie mogę się
skupić na kartce, z której próbuję wywnioskować, w której części mszy jestem.
Nie mogę opanować śmiechu, bowiem właśnie uświadamiam sobie sens powiedzenia
„siedzieć jak na tureckim kazaniu”. Msza jest całkowicie w tym języku, więc nic
nie rozumiem, ale mimo wszystko jestem zachwycona. Zwłaszcza, że przystojny ksiądz
po mszy częstuje wiernych czekoladkami i rozmawia z każdym.
Chłopczyk prowadzony na uroczystą mszę, poprzedzającą obrzezanie. Odświętnie ubrany malec po zabiegu, przez tydzień lub dwa leży w łóżku, a krewni odwiedzają go przynosząc mu upominki, aby w ten sposób załagodzić ból, który towarzyszy obrzezaniu. Muzułmani po takim zabiegu stają się mężczyznami, choć fizycznie są jeszcze dziećmi.
Chłopczyk prowadzony na uroczystą mszę, poprzedzającą obrzezanie. Odświętnie ubrany malec po zabiegu, przez tydzień lub dwa leży w łóżku, a krewni odwiedzają go przynosząc mu upominki, aby w ten sposób załagodzić ból, który towarzyszy obrzezaniu. Muzułmani po takim zabiegu stają się mężczyznami, choć fizycznie są jeszcze dziećmi.
Po mszy całą
grupą idziemy do dzielnicy Taksim (tej samej, w której niedawno były
zamieszki). W jednym z pubów siedzimy nad piwem, sokiem i colą i dajemy z
siebie cały repertuar piosenek wyjazdowych. Przy sąsiednim stoliku siedzą
Niemcy, którzy próbują nas zagłuszyć swoim repertuarem. Ale chyba tylko
jodłowanie by nas przebiło. Po „Stokrotce”, „Sokołach”, „Szła dzieweczka” i
innych, przychodzi czas na „Domowe Przedszkole” i „Pszczółkę Maję”. Najwyższy
więc, czas zarządzić odwrót do hotelu. Dzień był dość męczący, choć bardzo
ciekawy. Jutro znów powrócimy na azjatycką część Turcji.
Choć
opowieść ta pisana jest w 1 os. l.p. to muszę zaznaczyć, że uczestniczyli w
niej również moja Ciocia z Wujkiem oraz mój ówczesny Mąż. Wszystkich serdecznie
pozdrawiam! J
Zapraszam do
kolejnego spotkania z orientalnymi rarytasami, jakimi raczy nas Turcja.
Do zobaczenia!
Kapitalna relacja Dusiu, nieszkodliwa zazdrość mnie bierze. Gdyby nie moje kochane Karpaty częściej jeździłbym po świecie, raz do roku jednak zawsze gdzieś się wybiorę a Turcję myślę że zaliczę któregoś dnia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHehe, podoba mi się stwierdzenie "nieszkodliwa zazdrość", chyba też na nią cierpię :) W tym roku wybieram się na jeden tydzień w Beskidy i na dwa tygodnie w ukochane Tatry, więc wojaże zagraniczne muszą poczekać. A Turcja... myślę, że jeszcze kiedyś mnie tam poniesie :) Polecam Tomku z czystym sumieniem. Serdeczności :)
UsuńRewelacyjna relacja z podróży! Piszesz tak sugestywnie, że chyba każdy kto przeczytał opis z podróży i zobaczył te zdjęcia natychmiast sam chciałby się wybrać do tych miejsc! Po takiej "porcji Turcji" człowiek nie ma po prostu wyjścia i musi kiedyś sam tam pojechać...
OdpowiedzUsuńNo to teraz tylko spakować się i ruszyć w podróż :) Jak mawia chińskie przysłowie - "Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku". Tylko trzeba bardzo chcieć go wykonać, czego życzę ogromnie. Turcja jest bardzo ciekawa pod wieloma względami. Najlepiej samemu się przekonać. Polecam. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTurcja ciekawa, szczególnie teraz gdy oglądam Wspaniale Stulecie...... :) Pozdrawiam Lara
OdpowiedzUsuńTurcja bardzo ciekawa, ale serial jest nieco podkolorowany, choć przyznaję, że po kilku odcinkach wciągnął i mnie :) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńCiesze sie ze pani jest zadawolona z podrozy do Turcji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj :) Dwa razy odwiedziłam Twój kraj i za każdym razem miałam uśmiech na twarzy. Myślę, że jeszcze kiedyś wrócę do Turcji, bo marzą mi się jej wschodnie tereny. Kto wie, może będziesz mi przewodnikiem? Pozdrawiam serdecznie:)
Usuń