O mnie

Moje zdjęcie
Jestem diabełek wrodzony, anioł gdy chcę. Czasem samotna w tłumie innych osób. Choleryczka z artystyczną duszą, mocno stąpająca po ziemi. Jestem w ciągłym ruchu, ciągle ciekawa wszystkiego. Kocham koci świat i jak kot chadzam własnymi ścieżkami. Taka nieidealna Ja...

czwartek, 7 listopada 2013

Zamek Krzyżtopór


KRZYŻTOPÓR – PAŁAC

NA WZÓR ZAMKOWEJ TWIERDZY

 

 

Daleko, daleko… a właściwie od Warszawy to nie tak znów daleko, bo w miejscowości Ujazd w województwie świętokrzyskim, mieszczą się malownicze ruiny pałacu. Pałac to był nietypowy, nieszablonowy, całkiem nie pasujący do standardów wyglądu rezydencji ówczesnych magnatów.

Przenieśmy się w czasie do wieku XVII. Królewski dworzanin, poseł, wojewoda sandomierski, Krzysztof Ossoliński, herbu Topór (1587-1645) zamieniwszy się ze swym bratem na ziemie, zleca budowę swej siedziby. Jako człowiek wykształcony, obyty w świecie, mający szerokie zainteresowania, postanawia uczynić swój dom największą i najbogatszą rezydencją w okolicy. W tym celu ściąga architekta i głównego budowniczego – Wawrzyńca Senesa z Gryzonii (Szwajcaria). Ten wykonuje plany pałacu w stylu „palazzo in fortezza”. Dlatego dziś Krzyżtopór mylnie jest nazywany zamkiem. Dla lepszego zobrazowania i ja posłużę się tym słowem jako zamiennikiem.
 
 
Krzysztof Ossoliński herbu Topór Źródło: en.wikipedia.org
 

Architekt spisał się wybornie. Okazała rezydencja została zbudowana na nietypowym planie. Z lotu ptaka dostrzec można zarys orła z rozpostartymi skrzydłami. Ufortyfikowane mury (jest ich ok. 600m) zwieńczone były basztami i wieżami. Główną osią zamku była brama wjazdowa, zwana zegarową oraz dziedziniec wewnętrzny w kształcie elipsy. Na fasadzie budynku umieszczono podobizny przodków Krzysztofa Ossolińskiego oraz wyryte w tynku inskrypcje.
 
 
Krzyżtopór z lotu ptaka
 
 
 
 Na dziedzińcu pałacu
 

Część reprezentacyjna znajdowała się na wprost i zwieńczona była pięcioboczną wieżą. Z dziedzińca prowadził do niej tunel, nad którym mieściły się dwie sale: na pierwszym piętrze jadalnia, a na drugim sala balowa. Do części reprezentacyjnej przylegały jedno piętrowe  skrzydła boczne, zamykające dziedziniec w kształcie trapezu, pierwszy za bramą wjazdową. W skrzydłach bocznych ulokowano pomieszczenia gospodarcze i pokoje dla służby. W przyziemiu zaś znajdowały się piwnice i stajnie dla koni. Te ostatnie okryte były dumą i sławą, bowiem mieściły w sobie marmurowe żłoby, konie zaś „przeglądały się” w kryształowych lustrach, które rozświetlały wnętrze. Pomieszczenia te słyną po dzień dzisiejszy z bardzo dobrej akustyki, choć nie ma już marmurów i na próżno szukać w nich luster.
 
 
 
Pałac Ossolińskiego
 
 
 
 Zabudowania pałacowe widziane z dziedzińca głównego



 Boczne skrzydła pałacu, w których mieściły się m.in. stajnie
 

O przepychu tego domostwa świadczyć też może fakt, że sufit sali jadalnej był jednocześnie wielkim akwarium, w którym pływały egzotyczne ryby. Trzeba przyznać, że Krzysztof Ossoliński miał bujną wyobraźnię. Zanim powstał pałac w Wersalu, to właśnie Krzyżtopór był największą i najznamienitszą rezydencją magnacką w Europie!
 
 
Pięcioboczna wieża wieńcząca część reprezentacyjną
 
 
 
 Wieża i skrzydło boczne
 

Układ pałacu nawiązywał do kalendarza. Posiadał 4 baszty – jak 4 pory roku, 12 sal – jak 12 miesięcy w roku, 52 komnaty – jak 52 tygodnie w roku i 365 okien – jak 365 dni w roku. Wnętrza pałacowe urządzane były z przepychem, choć niekoniecznie na modną nutę swojej epoki. Każdego, kto przebywał z wizytą onieśmielał kunszt i rozmiar budowli.
 
 
W ruinach części reprezentacyjnej pałacu
 

Nazwa rezydencji związana jest jakby z dwóch członów: Krzyż – symbol wiary i Topór – herb Ossolińskich. Sugeruje to przywiązanie właściciela do religii oraz więzów rodzinnych. Oba symbole znajdują się przy bramie wjazdowej do pałacu, którego nazywano również Krzysztoforem, od imienia jego właściciela. Również wyryta literka W miała symbolizować wieczność zamku.
 
 
Brama wjazdowa do zamku


Niestety fundator pałacu nie zdążył się nim nacieszyć, bowiem zmarł w rok po ukończeniu budowli. Jego jedyny syn, jako prawowity spadkobierca również skończył swe życie niedługo po ojcu.

A potem w 1665r przez Polskę przelał się Potop Szwedzki, który nie ominął również i tego pałacu. Szwedzi, choć mieli w zwyczaju wysadzać  mury, w przypadku tej warowni, oszczędzili je, zadowalając się jedynie dobrem, które mogli wywieźć. Dlatego nie zachowało się do dnia dzisiejszego nic z wyposażenia pałacu.

Jeszcze do 1770r Krzyżtopór był zamieszkały, ale wojska rosyjskie dopełniły dzieła zniszczenia, wycofując się przed zwolennikami Konfederacji Barskiej. Kolejni właściciele, nabywszy pałac w drodze spadku czy kupna, jedni próbowali go odbudowywać, inni chwalili się nim jako romantyczną ruiną.
 
 
Boczne skrzydło i mury obwodowe
 

W chwili obecnej to trwała, zabezpieczona ruina. Istny labirynt korytarzy, pięter, gdzie człowiek gubi się i nie wie, czy jest już w podziemiu, czy może już na piętrze. W podziemiach pałacu bije źródełko, które zaopatrywało niegdyś zamek w wodę, dziś uchodzi za lecznicze źródło, a wodę nazwano Krzyżtopożanką.
 
 
W ruinach Krzyżtoporskiej rezydencji
 

Dawniej pałac otaczały piękne ogrody w stylu francuskim, a więc szerokie alejki, ujarzmiona przyroda itp. Dziś po pięknych założeniach ogrodowych nie ma śladu. Jest tylko krzyż, który nawiązuje do zdarzenia z 1944r, kiedy to żandarmeria niemiecka rozstrzelała tu więźniów z Ostrowca Świętokrzyskiego. Była to akcja odwetowa za atak polskiej grupy partyzantów na samochód niemieckiego starosty, w  którym od postrzału, zginęła jego ciężarna żona.
 
 
Symboliczna mogiła w miejscu dawnych ogrodów zamkowych

Niemniej jednak zamek Krzyżtopór, choć jest dziś ruiną, nadal imponuje rozmachem, swymi rozmiarami oraz myślą budowniczych. Jest atrakcją turystyczną regionu, choć nie leży na głównych szlakach turystycznych. Z jednej strony szkoda, bo świat nie wie, że mamy takie cudo. A z drugiej strony, bardzo dobrze, bo jest to wciąż kameralny obiekt, który można w ciszy i spokoju sobie kontemplować.

Po II wojnie światowej podejmowano śmiałe plany na odbudowę pałacu, jednak jak zawsze, przeszkodą była i jest kwestia finansowa. Również istotną sprawą jest fakt, że do czasów współczesnych nie zachowały się żadne plany ani rysunki poszczególnych etapów budowy. A ciężko jest odbudowywać coś tylko na podstawie ustnych przekazów zapisanych w kronikach, wszak każdy mówił w sposób subiektywny.

Dziś na terenie pałacu, na dziedzińcu i pod murami, odbywają się koncerty, festyny i turnieje. Tak, czy siak, jest to malownicza ruina, która nie pozostała porzucona w zapomnienie. Kto wie, może za jakiś czas znajdzie się taki drugi Ossoliński, który wyłoży potrzebne fundusze na odbudowę rezydencji…

 

6 komentarzy:

  1. Zawsze podobały mi się takie ruiny :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też uwielbiam "ganiać" po takich ruinach, a jeszcze bardziej, jak kryją się za nimi fantastyczne historie :)
    Ciepłości!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym chciał, żeby Krzyżtopór wrócił do stanu z czasów swojej świetności. Raczej się na to nie zanosi ale kto wie co przyniesie czas.
    Pozdrawiam,
    Jacek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Jacku, jeśli znalazłby się ktoś, kto "sypnąłby kasą" i odbudowałby ten piękny obiekt, to obawiam się, że byłby to potem jakiś hotel, czy centrum konferencyjne, albo jakieś spa. Coś, co by na siebie zarobiło i jeszcze przyniosło właścicielowi zysk. I nie można by było dostać się tak łatwo do środka. A tak, można pochodzić po wnętrzach, a przy okazji poćwiczyć wyobraźnię ;)
      Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Dla mnie to 400 km. Byłem w Krzyżtoporze z 10 razy w ciągu ostatnich 30 lat. Ostatnio 5 dni temu. Wciąż jestem zachwycony. I już chcę tam wrócić! Najfantastyczniejsze ruiny na świecie! A śp Krzysztof Ossoliński miał polot i fantazję aż miło - Polak potrafi!
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Wojtku :)
      Dawniej ludzie mieli chyba większą fantazję, choć na owe czasy takie budowle mogły budzić kontrowersje. Dziś też jest nie inaczej. A te ruiny ja również odwiedziłam ze dwa razy, więc chyba coś w nich jest :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń