KNEDLICZKOWE ROZWAŻANIA,
CZYLI Z WIZYTĄ U CZESKICH SĄSIADÓW
Wycieczka do PRAGI – majówka 2004r
Nie mam ochoty spędzać majówki w domu. Przez głowę
przelewają się tysiące pomysłów, gdzie by tu pojechać. Wybór pada na naszych
czeskich sąsiadów. Cel: Praga oraz jeden z okolicznych zamków.
1 maja pakuję się i wyruszam do Velkopopivic, gdzie mam hotel.
Miejscowość ta, oddalona o 20km od Pragi słynie z produkcji piwa, który wyrabia
się tu od 1874r.
»·»
Pierwszego
dnia nie jadę jednak do stolicy Czech, a do zamku w Krzywokladzie, jakieś 50 km od Pragi.
Zamek pochodzący z ok. 1230r usytuowany jest na wzgórzu.
Początkowo wybudowano
go jako zamek myśliwski Przemyślidów, czyli pierwszych władców czeskich. Była
to budowla drewniana. Potem ulegał przebudowom, między innymi dla Władysława
Jagiellończyka, króla Czech i Węgier z polskiej dynastii Jagiellonów, który był
właścicielem zamku.
Wokół warowni rozciągały się gęste lasy, a co za tym idzie
również i zwierzyna. W tym czasie, by dostać się do zamku z Pragi, trzeba było poświęcić
cały dzień. Potem zamek służył jako więzienie, by znów pełnić rolę mieszkalną.
Na
zamku zwraca uwagę mały balkonik. Nie byle jaki to balkonik. Przez niego, bez
względu na porę roku i pogodę, królowa przechodziła do pokoi króla. No tak, po
co mężczyzna, nawet jak był królem miał np. marznąć. Lepiej jak to kobieta była
zimna, lepiej się ją rozgrzewało J
Na
dobrze zachowanym zamku zachowała się studnia na dziedzińcu wewnętrznym a także
zbrojownia i kuźnia. Niestety wewnątrz nie można robić zdjęć. Trudno.
W
Krzywokladzie zaznajamiam się z nową rzeczą. Otóż próbuję swych sił w
strzelaniu z kuszy. Cóż, nowym Robinem Hoodem nie zostanę, strzały są nieco
„krzywe”. Może powinnam zacząć od łuku? J
Wszystkiego w życiu ponoć trzeba spróbować :)
Czas
na zamku szybko mija.
Pora zawitać do Pragi.
Jestem
na starówce Pragi. To
stary, średniowieczny rynek. Od razu rzuca się w oczy Kościół Matki Boskiej
przed Tynem. Tyn w staroczeskim języku oznaczał gród. W kościele tym wygłaszali
swe kazania poprzednicy Jana Husa, reformatora. Kościół ma 80m wieże,
zwieńczone dachami z czterema wieżyczkami. Na myśl przychodzi mi zamek z
kreskówek Disney’a.
Po
środku placu stoi staromiejski ratusz. A w nim, na jednej ze ścian, umieszczony
został zabytek: zegar ratuszowy
Orloj.
Wykonany w 1410r, przedstawia geocentryczną budowę wszechświata. Na jednym
mechanizmie ukryto 24 wiadomości. Zegar pokazuje lata, miesiące, dni i godziny,
a także wschód i zachód słońca, fazy księżyca i znaki zodiaku. Co godzinę, w
małych okienkach, ukazuje się 12 apostołów.
Obok tarczy zegarowej umieszczono
cztery figurki, które symbolizują ludzkie słabości: śmierć, chciwość, próżność
i skąpstwo.
Ponoć
Mikulaša z Kadania - autora i wykonawcę zegara Orloj oślepiono, by nie mógł
powtórzyć swego dzieła. Trzeba przyznać, że metoda okazała się skuteczna,
bowiem nie ma drugiego takiego astronomicznego zegara na świecie.
Akurat
wybija pełna godzina, więc widzę przedstawienie z zegarem w roli głównej. I
mnóstwo zadartych w górę głów turystów, którzy zbierają się tak pod zegarem już
od XV w. (to znaczy w 1410r nie było wśród nich Polaków i Litwinów, bo ci
nadciągali akurat pod Grunwald J )
Kiedy
zegar znów staje się niemym świadkiem mijającego życia, idę na spacer po rynku
staromiejskim.
Budynek,
który rzuca się w oczy to Dom Gminny,
Dom Miejski (Obecni dŭm). To secesyjna budowla z 1905-1911r,
wzniesiona na miejscu dawnego Dworu Karola. Tu odbywają się koncerty
międzynarodowego festiwalu muzycznego Praska Wiosna. Nad portalem znajduje się
wielka mozaika „Hołd składany Pradze”.
Jest
już późne popołudnie. Idę w ważne miejsce dla Prażan. To plac św. Wacława. Plac był świadkiem wielu
wydarzeń. Z dawnego targu końskiego przerodził się w arenę manifestacyjną. To
tu w czasie Aksamitnej Rewolucji w 1989r demonstranci żądali demokratycznego
państwa – Czechosłowacji. Zanim do tego doszło, w 1969r młody student Jan
Palach a także Jan Zajíc oraz wielu innych młodych ludzi w akcie protestu
przeciwko agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechy, dokonało aktu
samospalenia. Był to też akt rozpaczy wobec bierności ludzi i poddaniu się okupantowi.
Dziś, w miejscu gdzie upadł Jan Palach, wmurowano w chodnik krzyż, jako pomnik
jego męczeństwa w słusznej sprawie.
Żeby
nie poddawać się temu przykremu tematowi, idę do Nàrodni Muzeum, czyli Muzeum
Narodowego. To neorenesansowa budowla z 1885-90r, gdzie znajdują się zbiory
minerałów, fauna i flora świata oraz wystawy czasowe. Wnętrze muzeum zawiera
galerię popiersi czeskich prezydentów oraz wybitnych osobistości.
Chodzę
po mieście, aż wreszcie trafiam do pasażu handlowego w dawnym pałacu Lucerna.
Tu oglądam rzeźbę „Koń” Davida Cerného z 1999r. Karol IV prezentuje się tu na
odwróconym, zdechłym koniu, co symbolizować miało przewrót wszystkich wartości
i zwyczajów. Współwłaścicielem i
budowniczym pałacu był Vaclav Havel, który tak się składa, że był także
dziadkiem Vaclava Havla – prezydenta Czech.
Znów
wracam na Stare Miasto. Idę zobaczyć Karolinum,
czyli od XIV w siedzibę Uniwersytetu Karola – najstarszej uczelni w Europie
Środkowej.
Potem oglądam z zewnątrz Stavovské
Divadlo – Teatr Stanów. Obecnie odbywają się tu spektakle
dramatyczne, baletowe i operowe. 21.12. 1834r po raz pierwszy zabrzmiała tu
pieśń „Kde domov mŭj”, obecny hymn narodowy Czechów.
Koniec
dnia zwieńczam wizytą w najstarszej piwiarni w mieście. Od 1499r w piwiarni „U Fleku” wyrabia się piwo według tej samej
receptury. Nie próbuję jednak piwa, gdyż go najzwyczajniej w świecie nie lubię.
Ale obserwuję ludzi w środku i widzę jak złocisty napój znika w gardzielach
piwoszy.
»·»
Drugi
dzień wita mnie słońcem. To będzie kolejna wędrówka po Pradze.
Niekwestionowanym miejscem numer jeden, od którego zaczynam dzisiejsze
zwiedzanie to oczywiście są Hradczany.
To
zespół budynków, siedziba władz świeckich i kościelnych. Po odzyskaniu
niepodległości urzędowali tu prezydenci Czechosłowacji a od 1993r Czech.
Obecnie odbywają się tutaj wybory prezydenckie i uroczystości rangi państwowej.
W
pałacu królewskim mieści się gotycka Sala Władysławowska, która jest
największym świeckim wnętrzem.
Przy
wejściu na teren Hradczan, wartę pełnią żołnierze. Nawet nie mrugną okiem.
Ale
pozwalają wejść do środka na drugi dziedziniec zamku. Tam znajduje się
fontanna, a za nią oryginalna, kuta krata, otaczająca studnię.
Miejscem
na Hradczanach, które robi na mnie wrażenie, to katedra śśw. Wita, Wacława i Wojciecha. To
gotycka katedra, której początki sięgają X w., kiedy to wzniesiono rotundę św.
Wita.
Katedrę budowano niemal przez 600 lat, zaś ostatecznie ukończono ją w
1929r. To tu, w podziemiach, znajdują się groby królów czeskich.
Wieża
katedralna ma 96,5m wysokości. W niej znajdują się cztery dzwony, z których
dzwon Zygmunt, (czy nie ma innych imion dla dzwonów???), jest największym
dzwonem Czechach. Nad wejściem do katedry znajduje się rozeta.
W strzelistych,
gotyckich oknach widnieją kolorowe witraże.
Wnętrze, jak to zwykle bywa w tego
typu świątyniach, jest surowe.
Tutaj znajduje się grobowiec św. Jana
Nepomucena, wykonany z dwóch ton czystego srebra. W środku mieści szklaną
trumnę.
Na
zewnątrz, przy katedrze jest kolejny, trzeci dziedziniec zamku.
Z hradczańskiego
tarasu rozpościera się widok na Pragę i Wełtawę, która przepływa przez miasto.
Stoję
przez chwilę i patrzę na rzekę w dole.
Chwilę
później idę w kierunku kolejnego symbolu miasta, czyli na Złotą Uliczkę. Przy niej mieszczą się
maleńkie domki, zbudowane w gotyckich murach obronnych, w których mieszkali
strzelcy zamkowi, straż i rzemieślnicy.
Legendą jest, że zamieszkiwali uliczkę
alchemicy, którzy wyrabiali złoto. W późniejszych czasach osiedli tu dzwonnicy,
kapelmistrze, a potem także praska biedota i co tu dużo mówić – element
przestępczy.
Dopiero w XIXw. ludzie zaczęli doceniać romantyczny urok tego
miejsca. Dziś, wiemy to na pewno, w niebieskim domu, oznaczonym numerem 22, w
latach 1916-1917 mieszkał Franz Kafka.
Obecnie na Złotej Uliczce znajdują się
różnego rodzaju galerie.
Oprócz sprzedawców przez uliczkę tę przewija się
mnóstwo turystów. Urok tego miejsca ginie w morzu ludzkich głów.
Wobec
tego idę na wzgórze Petrin.
Stąd obserwuję panoramę dookoła. Wydawać by się mogło, że jest tak cicho i sennie,
gdyby nie tłum ludzi obok, mówiący w różnych językach świata. Patrzę na
horyzont i widzę Bajkonur, czyli wieżę telewizyjną. A tuż blisko słynny symbol
miasta – Most Karola.
Schodzę
na dół, by zobaczyć Hradczany z Mostu Karola.
Przechadzam się promenadą nad
Wełtawą. Wreszcie wchodzę na słynny most. Ma 520m dł. i 9,5m szer. Jest to
najstarszy praski most, wybudowany w miejsce mostu Judyty, zniszczonego w 1342r
przez powódź. Obecny most wybudowany został w 1357r na zlecenie Karola IV.
Rzeźby na moście pojawiły się dopiero w XVIIw. To właśnie z tego mostu został
zrzucony św. Jan Nepomucen, bowiem sprzeciwił się woli króla. Poniósł on śmierć
w nurtach Wełtawy w 1393r.
Wieże
mostowe na Małej Stranie są dwie: mniejsza jest romańska (z XIIw.) i jest
pozostałością po moście Judyty, wyższa, 200 lat młodsza, nawiązuje do wieży
mostowej, znajdującej się po drugiej stronie.
Na
moście tym pełno jest ludzi, a także artystów plastyków. Z mostu Karola
podziwiać można Teatr Narodowy, Hradczany, a także praską Wenecję, czyli kanał
odchodzący od Wełtawy, wokół którego rozmieszczone są kamieniczki.
Kamienice
w Pradze są bardzo ładne. Co chwila zadzieram głowę, by podziwiać kunszt
rzemiosła. Chodzę spacerkiem po uliczkach aż się pomału zmierzcha.
Praska kamienica
Kamienica
Kamienica bogata w dekoracje naścienne
Wobec
tego idę na Rynek i krótki spacer po nim. Ratusz staromiejski jest również podświetlony. Powstał w 1338r jako siedziba rady miejskiej. Zajmował tylko kamienny budynek, do którego dołączano sąsiednie domy.
Potem jeszcze raz podążam na Most Karola, by ujrzeć podświetlone Hradczany:
Parlament, zamek i katedrę śśw. Wita, Wacława i Wojciecha.
Parlament
Późnym
wieczorem idę na Vystavištĕ, czyli na tereny
wystawowe przy Pałacu
Przemysłowym. Obiekt ten wybudowano dla potrzeb Wystawy Jubileuszowej
w 1891r. Przed secesyjnym pałacem znajduje się fontanna Křižíkova.
Idę
na ławeczkę, by tego wieczoru obejrzeć pokaz z cyklu „światło – woda - dźwięk”.
Dziś jest spektakl „Najlepsze ze światowych musikali”. Zaczyna się pokaz…
Odpływam
wraz z dźwiękami w inny świat. Muzyka koi zmęczony umysł i ciało po całodziennej
wędrówce po uliczkach Pragi.
»·»
Kolejny
dzień jest moim ostatnim w stolicy Czech. Jeszcze raz idę na Stare Miasto. Oglądam
najstarszą, gotycką kamienicę w Pradze.
Nowe domy budowano na pozostałościach
starych, więc poziom zabudowy, jak i całego placu rynku, podnosił się, co miało
chronić stare miasto od powodzi. Obecnie powodzie, których doświadcza to
miasto, bywają fatalne w skutkach, choć do ochrony zabytkowych części bierze
się wszelkie możliwe sposoby pod uwagę.
Kamienica przy moście Karola. Pozioma kreska wzdłuż budynku odzwierciedla poziom wody po powodzi w latach 90. XXw.
Przechadzam
się uliczkami z zabudową staromiejską. Zadzieram głowę i podziwiam kamienice.
Faktycznie Praga ma swój niepowtarzalny klimat.
Kamienica w Żydowskiej Dzielnicy Józefov
Idę
zobaczyć żydowską dzielnicę Józefov.
Nie wchodzę jednak do Synagogi Staronowej. Tu natykam się na pomnik Franza
Kafki, przedstawiający autora z jednego z jego utworów, a postawiony z okazji
80 rocznicy śmierci pisarza. Miejsce jest nieprzypadkowe. Tu bowiem narodził
się autor „Procesu”.
Spacerkiem
idę przyjrzeć się z bliska Bramie
Prochowej (Prašná bráma). Jej nazwa wzięła się od jej przeznaczenia.
Służyła ona niegdyś jako skład prochu strzelniczego. Potem straciła swoją
reprezentacyjną funkcję, kiedy Władysław Jagiellończyk przeniósł się na zamek z
Królewskiego Dworu (obecnego Domu Miejskiego). Prace ustały i tak naprawdę
wieża nie została ukończona.
Na
koniec spaceruję po Smetanovo Nábřeži. To
dość ruchliwa ulica. Tu życie toczy się swym rytmem.
Przy
moście Legii, przy Teatrze Narodowym, znajduje się dziwny budynek. Zwie się on „Tańczącym Domem” lub „Ginger i Fred”, na cześć pary tancerzy
Freda Astaira i Ginger Rogers. W pracy zaprojektowanej przez Amerykanina Franka
Gehry’ego, nie trudno dopatrzeć się splecionej pary w tanecznym uścisku. Sam
budynek to po prostu biurowiec. Ciekawe, czy osoby tam pracujące poruszają się
tanecznym krokiem między pokojami J
Jedno jest pewne: obok tego budynku, znajduje się kamienica, której balkon z
herbem z boku, należy do nieżyjącego już Vaclava Havla.
Kończy
się moja wizyta u czeskich sąsiadów. Wiele rzeczy na pewno dziś widziałabym
inaczej, ale te 9 lat temu, też byłam inna J Z
całą odpowiedzialnością mówię, że Praga jest magiczna, ale może nie w czasie
majówki, gdzie człowiek zderza się z całą masą innych ludzi. Ale warto tam
pojechać i odkryć Pragę dla siebie. Polecam.
K O N I E C
cudowny zestaw zdjęć brakuje jednego knajpy gdzie muchy osrały portret Najjaśniejszego Pana Cysarza czyli gdzie popijał piwo przezacny Wojak Szwejk a ja tam byłem i piwko piłem w 1972 roku z pzewodnikami z Krakowa. Jacek
OdpowiedzUsuńPanie Jacku, jako że ja piwa nie pijam, to i takich lokali nie odwiedzam. Jeden wyjątek zrobiłam dla najstarszej piwiarni w Pradze " U Fleku", ale po to, by zobaczyć jej wnętrze a nie smakować złocisty napój. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPokazałas Pragę na fantastycznie wykonanych fot. Dzięki...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Praga to klimatyczne miasto i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do niej wrócę. Tymczasem pozdrawiam ciepło :)
Usuń